Pages Menu
TwitterFacebook
Categories Menu

Posted by on lis 6, 2017 in Moja Toskania | 1 comment

Poszukiwacze skarbów w Pistoi

Poszukiwacze skarbów w Pistoi

W sobotę wzięłyśmy udział w poszukiwaniu skarbów w Pistoi. Zapowiadało się bardzo ciekawie, ale skończyło raczej rozczarowaniem. Ale od początku.

W grze uczestniczyło 17 grup, w sumie 80 osób. Dorośli płacili 5 euro, dzieci 3 euro.

Dostaliśmy plakietki na szyję, panie przewodniczki z Pistoi wyjaśniły o co chodzi w zabawie.

Dodały, że na trasie poszukiwania skarbów znajdziemy trzy przystanki gastronomiczne, gdzie będzie oferowane jedzenie.

Po tym jak wszyscy otrzymali koperty z pierwszym problemem do rozwiązania ruszyła gra.

W pierwszej kopercie była kartka ze słowami, które trzeba było skreślić, a z pozostałych liter utworzyła się nazwa sklepu, do którego trzeba było dotrzeć, by dostać 2 kopertę.

Tam też miał czekać pierwszy podwieczorek. Ale w sklepie nie byli gotowi, bo z organizatorami umówili się na inną godzinę… Podwieczorek więc odłożono na później.

Druga koperta zwierała zdjęcie fragmentów ważnych rzeczy, które znajdują się w mieście.

Trzeba było wpisać nazwy budynków, w których te rzeczy się znajdowały. Trzecia koperta zawierała najtrudniejszą część gry. Trzeba było czytać opis starych nazw ulic Pistoi i odkrywać powoli różne rzeczy. Trzeba było je również sfotografować.

W tym całym biegu nasza znajoma opuściła jeden fragment tekstu i dostarczyłyśmy niekompletnie wykonane zadanie. Musiałyśmy ponownie wrócić do centrum i sfotografować starego lwa na kościele Świętej Madonny.

W sklepie spożywczym czekał na nas bogaty podwieczorek. Schiacciata, chleb, wędliny i ser pecorino. Była też woda do picia i napoje gazowane. Tu wszyscy przystawiali nieco dłużej.

 

Ostatnia koperta zawierała tylko jedno zdanie. Trzeba było wrócić na Plac Katedralny i oddać kopertę.

Grę dokończyłyśmy jako 11 grupa.

Mogłoby być lepiej, gdyby nie jedna wpadka. Szkoda, że na tym się skończyło. Że na mecie nie czekał żaden prezent, skarb odkryty, coś co zakańczało zabawę. O godzinie 18 miało być wręczenie nagrody zwycięzcom. Pozostali nie dostali nic. Nawet na pamiątkę. Nie mówię tu o dorosłych, ale o dzieciach, które były trochę zawiedzione.

Popołudnie zakończyłyśmy w skepie z czekoladkami, który wcześniej był zamknięty, a też obiecał coś dla uczestników zabawy.

Wróciłyśmy też do warzywnego, który był opóźniony w serwowaniu podwieczorku. Niewiele już zostało, ale kawałek cienkiej schiacciaty czekał jeszcze na nas.

1 Comment

  1. Fajna zabawa razem z dziecmi. To pierwszy raz taka akcja? Szkoda że nie bylo chociaz okazjonalnych dyplomow za udzial na pamiatkie. Moze za rok….

Skomentuj Mazena Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *