Toskańskie morze w październiku
W minioną niedzielę wybraliśmy się nad morze. W Marina di Vecchiano stało kilka zaparkowanych aut. O tej porze roku parking jest bezpłatny, parkometry odinstalowane. Na plaży, wzdłuż brzegu stali rybacy. Morze było wzburzone, a oni cierpliwie wpatrywali się w swoje wędki.
Spacerujących raczej nie było. Może minęliśmy w sumie 2 czy 3 osoby. Słońce miło przygrzewało, aż się chciało spacerować. Woda też była ciepła, więc stopy miałyśmy gołe.
Morze wyrzuciło na brzeg piękne i duże, pomarańczowe muszle.
Plaża niestety była już cała zaśmiecona. To chyba morze wyrzuciło nie tylko patyki, ale równiez kawałki opon, nawet pianina, klamki od drzwi czy butle gazowe. Jesienna plaża pod tym względem jest bardzo smutna.
Nasz spacer tradycyjnie skończył się w Torre del Lago. Nasza ulubiona pizzeria była otwarta. Zamówiliśmy kawałki:
marinary,
pizzy z cebulą,
pizzy z ziemniakami,
pizzy z oliwkami,
pizzy z kawałkami pomidorów.
Zrobiło się sennie, a tu jeszcze powrót do auta.
Trzeba było zamówić kawę.
Lubię morze, a Wy?
Oh miłe wspomnienie włoskich wakacji.
Bardzo lubię tu zaglądać by przywołać te włoskie klimaty.
Wspaniałe.
Pozdrawiam 🙂