Kasztany w Lupicciano
W ostatnia niedziele w Lupicciano odbylo sie Swieto Kasztanow. Malutka to frakcja, wiec i miejsc parkingowych brak. Wszyscy zostawiali auta przed wjazdem, wzdluz drogi. Dzieki temu mozna bylo podziwiac wspaniala panorame i kosciolek w oddali.
Zaskoczyla mnie dluga kolejka do pieczonych kasztanow i jeszcze dluzsza kolejka do smazonych nalesnikow z maki kasztanowej.
Moj maz stal w tej po kasztany, a ja po nalesniki. Widocznie ta festa cieszy sie duzym powodzeniem.
Zauwazylam, ze kasztany sa obierane recznie, co prawdopodobnie spowalnialo wydawanie smakolykow.
Oto krotki filmik:
Pamietacie, jak w Migliana kasztany obierala maszyna? Oj, przydalaby sie w Lupicciano.
Nalesniki smazyly cztery osoby. Dwie osoby nakladaly farsz: albo nutelle albo ricotte.
Do wszystkiego przygrywali panowie, ktorzy za wszelka cene chcciwli rozsmieszyc publicznosc swoimi niezbyt przyzwoitymi dowcipami.
Rowniez spiewali:
W koncu doszlysmy do lady z nalesnikami. Oto krotka relacja:
Festa trwala jeszcze o zmierzchu. Slyszelismy, ze skonczyla sie maka kasztanowa i necci juz nie mozna byo smazyc. Pozostaly wiec inne pysznosci: smazone kulki kasztanowe, pieczone kasztany i grzane wino!
Piekne miejsce to Lupicciano!! Kolejka do pieczonych kasztanow i nalesnikow mnie nie zadziwila, bo jak ciagle tu slysze i widze w Bracciano, to , to jest rarytas dla Wlochow. Mnie osobiscie nie smakuja pieczone kasztany,probowalam raz i nie przypadly mi do smaku!! Ja zbieram tez kasztany ,mam jakas czesc lasu na wlasnosc i tam mamy drzwa kasztanowe zaraz pod nosem..sa 2 czy trzy gatunki ..male i duze!! Mi smakuja gotowane kasztany w wodzie slonej z lisciem lauru i troche przypraw,zeby byly pikantniejsze. Sa dobre,ale na moj gust za suche,przypominaja mi smakiem bub albo fasole..jem je z sosem roznego smaku! Troche pracy jest z obieraniem, jak sie chce je gotowane jesc.. ja to robie tez ze wzgledu, na to,ze tez sa robaczywe i niektore popsute..to nie na moja apetyt:-)Pozdrawiam serdecznie!!!