Premiera styczniowego numeru La Rivisty
Dzisiaj wieczorem odbyla sie styczniowa premiera magazynu La Rivista. Na spotkanie poproszono mnie bym upiekla wloskie ciastka karnawalowe.
Poczatkowo nastawilam sie na wegiel, ktory we Wloszech 6 stycznia przynosi Befana. Lecz dosc szybko z niego zrezygnowalam. W koncu wegiel dostaja niegrzeczne dzieci, a takie na premiery magazynu nie przychodza 😀
Drugim ciastem byly befanini. Przepis na nie mozecie znalezc tutaj.
To typowe slodkosci karnawalowe z Lukki.
Przez 3 godziny pieczenia wyszlo kilkanascie form z pieca, po 30-35 ciasteczek na jednej. W pewnym momencie sama stracilam nad tym kontrole. Wiedzialam jednak, ze na premiere zjawi sie sporo osob. Befanini mialy oczywiscie klasyczne ksztalty swiateczne oraz inne typu serduszka czy kwiatki. Na nastepny karnawal musze wyposazyc sie w forme befany!
Zamiast wegla postanowilam usmazyc wloskie faworki, ktore w kazdym regionie nazywane sa nieco inaczej. Ja usmazylam duze prostokaty o nazwie chiacchiere. Zreszta mowa o nich w nowej La Riviscie, wiec zapraszam do lektury.
Na premiere magazynu zjawilo sie jeszcze wiecej osob niz myslalam. Jedna para przebyla az 350 km, by dotrzec na to spotkanie. To niesamowite i wzruszajace przede wszystkim dla nas, ktorzy pracuja nad tym, zeby La Rivista byla ciekawym magazynem. Za kazdym razem przekonujemy sie, ze to co robimy bodoba sie coraz bardziej i znajduje coraz wiekszy odzew wsrod czytelnikow.
Musze przyznac, ze ledwo ukrywalam moje wzruszenie, bo co chwile podchodzily do mnie osoby, ktore chcialy mnie osobiscie pozdrowic. Pytaly sie rowniez o Julcie, ktora (tak szczesliwie sie zlozylo) byla ze mna. Podchodzily wiec i do Julci by ja osobiscie poznac.
Wiele osob poprosilo o autograf w ksiazkach. Wszyscy znaja moj blog i gotuja z moich przepisow. Dla takich chwil naprawde chce sie zyc! Bardzo wszystkim dziekuje!
Na spotkanie przyszla tez moja wspolniczka makaronowa – Ania z Bajkorady 🙂 Szkoda, ze nie bylo wiecej czasu by pogadac. Milo bylo zobaczyc sie w realu, zdarza sie to nam mniej wiecej raz w roku 🙂
Przyszla tez Ania, czytelniczka i milosniczka Toskanii. Pewnie pamietacie nasza wyprawa po warzywa do Vinci.
Pani Krystyna przyszla ze znajomymi. Serdecznie dziekuje za przemile spotanie 🙂
Do ciasteczek bylo wino (biale i czerwone). Na wstepie redaktor magazynu Julia Wollner opowiedziala po krotce, co znajdziemy w nowym numerze. A tuz za chwile na scenie wystapila nasza redakcyjna kolezanka, Ola Kaca. Zawodowo zajmuje sie spiewem oraz studiuje italianistyke.
Pod koniec koncertu pomiedzy publicznoscia zjawila sie befana, ktora rozdala wszystkimi befanini. A faworki rozeszly sie same 🙂
W programie mialam wystapic i powiedziec o wloskich tradycjach kulinarnych w karanawale. Ale nie „zostalam wywolana”. Tyle sie dzialo!
Wierszyk, ktorego wyuczylam sie na pamiec w celu recytacji na scenie zaprezentuje tutaj:
La Befana vien di notte
con le scarpe tutte rotte
con le toppe alla sottana
Viva, Viva La Befana!
La Befana vien di notte
con le scarpe tutte rotte
attraversa tutti i tetti
porta bambole e confetti.
A na koniec zdjecie z Julia, po premierze i wspanialym spotkaniu z Czytelnikami 😀
Żałuję że nie udało mi się wpaść na tę imprezkę i, że nie miałyśmy okazji się poznać. Musiało być świetnie i pysznie. Pozdrawiam 🙂
Moze nastepnym razem? Nic straconego! Podejrzewam, ze przyjade na majowa premiere La Rivisty 🙂