Odchudzanie na ekranie, cz.1
Sami wiecie, jak ciezko zabrac sie do podjecia samej decyzji o odchudzaniu.
Ja w kolko powtarzam: „Od poniedzialku”. Moj maz juz nawet sie z tego nie smieje, po prostu mi nie odpowiada.
Tylko jak to zrobic, jak sie non-stop gotuje? W dodatku baro-cukiernie dla odchudzajacych nie sa poblazliwe… Sami zobaczcie:
Potrzeba silnej woli!
I prosze: to chyba przeznaczenie, bo z „nieba” spadla mi Zulu, ktora tez obiecuje sobie ciagle, ze zacznie sie odchudzac. A ze wyczulam w niej rownie szalona osobke, jak ja, to nie zawahalam
sie zaproponowac wspolnej inicjatywy. Balam sie troche reakcji nowej znajomej. A ona, ku mojej radosci, zgodzila sie na ten pomysl!
Tak wiec moi Drodzy zaczynamy Odchudzanie na „ekranie”!
Zmotywuje ono nas do grzecznego zachowywania sie, nie zagladania do szafek z pysznosciami, nie chodzenia (przynajmniej przez jakis czas) do cukierni, barow i tego typu lokali. Obiecujemy, ze damy z siebie wszystko!
Zastrzegam, ze nadal bede zajmowac sie gotowaniem i przyrzadzaniem nowych potraw na bloga. Bez tego nie moge przeciez zyc! Dania bede probowac w wersji mini, a reszta obdziele cale moje sasiedztwo 🙂
Wklejam zdjecie wagi pokazujace ile to obecnie waze. Oczywiscie nie jestem az tak odwazna, zeby pokazac wszystkie cyferki. Dlatego zaslaniam ta pierwsza, ktora przynosi wstyd, a pokazuje pozostale. W ten sposob w nastepnych tygodniach zorientujecie sie, jak postepuje moja dieta 🙂
Ponizej zdjecie wagi od Zual 🙂
Trzymajcie za nas kciuki!
ps. A jesli ktos ma ochote sie przylaczyc, to serdecznie zapraszamy 🙂
Witam wszystkich zapaleńców do zrzucenia tego co nam zawadza i przeszkadza we własnej sylwetce.
Ola zainspirowała, ja w tę inspirację wchodzę wręcz z dziką radością. Dzisiaj jest ten dzień, od którego wszystko się zaczyna i oby trwało, jak najdłużej i nie skończyło się znienawidzonym efektem jojo.
Życzcie NAM wytrwałości i sukcesów!!!
Droga Zual, juz nie jestesmy same! Przylacza sie do nas Monika! A moze jeszcze ktos ma ochote?
Powodzenia, zapewniam ze po zruceniu kilku kilogramow czlowiek czuje sie cudownie:):) Ostatnio spadlo mi kilka w sumie nawet nie bardzo planowanie, ale jakże cudownie włożyć coś co bylo lekko za ciasne albo w sam raz, a teraz wisi:):) Trzymam kciuki:)
Ja tez udzielam Wam wsparcia.Sama dojrzalam do odchudzania,udalo mi sie w srode popielcowa zaczac,ale…
Juz w Walentynki musialam ustapic,potem spotkania towarzyskie w sobote i niedziele lekko pokrzyzowaly moje plany 🙂
Jednak dzis jest poniedzialek i moze trzeba powrocic do danej sobie obietnicy?
Trzymam za nas kciuki!!!
Chetnie sie dołacze, jak mi sie zdaje moja cyferka z przodu jest wieksza, wiec podpowiedz jak sie odchudzasz?
Jesli chodzi o mnie, to nie stosuje jakiejs specjalnej diety. Opiera sie ona na jedzeniu warzyw i owocow. Ilosci: jakie sie chce, bo od nich naprawde sie nie tyje. Najtrudniejsze jest: wyrzeczenie sie dan macznych: pizza, schiacciata, makaron, nalesniki, omleciki….
Najlepij chudlam jezdzac do Wloch, to nie zar, bo nawet jesi sie zjadlo pizze czy makaron to nogi wybiegaly kalorie. A i z kasa trzeba sie bylo liczyc, lepiej raz zjesc a ciekawiej i smacznie. Wracalam nawet 8 kg lzejsza. Zreszta ja na wyjazdach zle jem i sypiam. Ale bez zartow. Postanowilam spobowac tak po jednodniowej glodowce. A moj maz dzwoni i mowi: nie wychodz z domu bez sniadania, jadlas? no i jak wytrwac nawet bez deserow. Te Twoje dosc kosztowne ale apetycznne! Nie wagi nie pokaze a z brzuszkiem tak trudno chocby sprzatac….
A podbrudek to od pochylania glowy i pisania anie od tluszczyku….
a ja nie chudne ani we Wloszech, ani w Polsce….. moze jak przyjdzie cieplo, to i na wycieczki zaczne jezdzic. bo narazie zimno przeszywa od srodka (niby 7 stopni, ale wiatr). pozdrawiam 🙂
Ale makaron bedziesz nadal ze mna gotowac?:)
no pewnie, wlasnie wczoraj przegladalam przepisy, tak wiec niedlugo sie odezwe 🙂
Rozpoczęłam drugi dzień… zamiast ukochanej kawy – też ukochana zielona herbata plus dwa kiwi, butla wody, jabłka, brokuły. A w domciu czeka na mnie jarzynowa zupka ugotowana tylko na jarzynach, bez wkładek i zabielanek. Pyszny dzień się zapowiada.
pierwszy dzien za nami… ja tez bez kawy…zabralam sie za porzadki domowe, zeby zapomniec o pokusach jedzeniowych 🙂
mozna powiedziec,ze sie w jakims tam stopniu przylaczam:) w jakims tam,bo za namowa mojego szwagra (uzaleznionego od silowni) omijam wage,bo miesnie tez warza a biore sie za cwiczenia.niestety pogoda nie sprzyja jezdzie na rowerze (u nas znow snieznie:/),ale w ruch poszly „brzuszki”-200 dziennie lub co dwa dni w zaleznosci od cisnienia:)oczywiscie pompki a za chwil pare pojawi sie orbitrek i tylko czekam na rozpoczecie zesonu rowerowego.niestety praca nie pozwala mi na 5 posilkow dziennie (chyba bym zwariowala),slodyczy nie musze omijac-nie jestem ich wybitna fanka,ale za to…frytki,chipsy,ser plesniowy…oj.a ze w tym roku urlop planuje w czerwcu a nie we wrzesniu jak do tej pory…trzymajcie za mnie kciuki:)
myslicie,ze damy rade???
oczywiscie! z brzuszkami bedzie gorzej…
dieta bez cwiczen to oszukiwanie samych siebie:(…niestety:( tak na prawde mozemy jesc wszystko (nawet clodkie,kalorycznie dace „wylacznie w biust”;] )pod warunkiem,ze bedzie sie cwiczyc i dieta nie jest potrzebna.tylko wlasnie…te cwiczenia.nie bedzie latwo.
prawda, ale ja narazie na silownie nie pojde… wiec pozostaje szybkie chodzenie
Dziewczynki ja Wam kibicuję 🙂 Zabrać się do odchudzania jest mega ciężko, a wytrwanie przez pierwsze 1,5 miesiąca to już sukces, potem to rutyna i tylko tęskne spojrzenia na łakocie, makaroniki itd. Najgorszy jest początek (dla mnie). Już nawet nie wiem ile razy rozpoczynałam odchudzanie…chociaż muszę się pochwalić, że dwa razy z wielkimi sukcesami 🙂 Ale to było dawno … Jak dam radę to przyłączam się do Was, ale od poniedziałku (jeszcze sobie pofolguje 😉 Nie ma jak grupa wsparcia 🙂
Jedyne czego nigdy nie potrafiłam się wyrzec to poranne espresso (i cornetto), a potem w ciągu dnia kilka następnych kawek…
Pozdrawiam, Ewcia
Ewo, bedziemy na Ciebie czekaly. Absolutnie rozumiem, ze trzeba sie najpierw nastawic i potem podjac decyzje. ja dojrzewalam do decyzji przez caly styczen i polowe lutego… teraz jestesmy 3 i Mag (Magda), ktora przylaczyla sie po czesci. Jesli dojdziesz Ty, to bedzie nas 5! To juz duza grupa! Pozdrawiam 🙂
Super!!! To jest grupa sukcesu!!! 🙂
jest nas coraz wiecej! chyba trzeba bedzie zalozyc jakis klub „chrup chrup” 🙂
a potem fan club haha 🙂
🙂 osoby,ktore nam kibicuja, juz sa!
Ja bym w zyciu swojej cyferki nawet tej po przecinku nie pokazala 😀 co do diety, to ostatnio najlepiej zadzialala na mnie grypa zoladkowa 😛 a tak na serio, to zauwazylam, ze we Wloszech schudlam dzieki: kawie espresso po obiedzie, niejedzeniu chleba i warzywom (tym lisciastym typu bieta, cicoria, spinaci :)). Ach i oczywiscie dzieki srodkom transportu miejskiego w Rzymie -,-. A istnieje w ogole cos takiego jak transport miejski w Rzymie? 😛
Gratuluje super bloga i pozdrawiam!
W Rzymie trzeba uzbroic sie w cierpliwosc i wplesc w tlum, bo inaczej nas zgniota.
Niejedzenie chlebe to dobra rada….A ja wlasnie rano upieklam dwa bochenki chleba toskanskiego, no i musialam go uszczknac…. Pozdrawiam 🙂
W koncu sukces, zrzucilam 8 kg, probowalam juz naprawde wszystkiego, w koncu znalazlam w necie artykul o tabletkach na odchudzanie, postanowilam zamowic. Codziennie jedna tabletka plus troche ruchu (jazda na rowerze do pracy) no i prosze sukces. Strony nie pamietam ale wpiszcie sobie w google – nadwaga to juz mnie nie dotyczy
Brawo! Ja mialam mala „pauze” w odchudzaniu , ale znow rozpoczelam. 8 kilo to piekny wynik, gratuluje!