Sambuca Castello – miasto „widmo” i jeden mieszkaniec
O Sambuca Castello czytalam kilka lat temu w miejscowej gazetce. Zainteresowal mnie fakt, ze w miasteczku jest tylko jeden mieszkaniec (tzw.residente), osoba ktora jest tam zameldowana. Ma ponad 80 lat i nie ma zamiaru zmieniac adresu zamieszkania. Nazywa sie Sergio Cioni. Najpierw byl lesniczym, a potem listonoszem. Postanowilam pojechac do Sambuca Castello.
Z glownej drogi do celu ciagnie sie bardzo waska dwukierunkowa (!) droga (trzeba koniecznie jechac wolno!). Po okolo 1,7 km dojedziemy do Klasztoru Santuario della Madonna del Giglio z XVIII wieku. Tam musimy zostawic auto.
Mozliwe jest zostawienie auta za 100 metrow, gdyz tam tez zrobiono cos w rodzaju mikroskopijnego parkingu. Jednak z klasztoru lepiej zawrocic.
Do Sambuca Castello prowadzi droga z zakazem wjazdu dla samochodow. To miasteczko jest prawie opuszczone. Jak wspomnialam ma tylko jednego stalego mieszkanca. Natomiast w lato liczba mieszkancow dochodzi do okolo 20. O tym poinformowala mnie pani siedzaca na schodach jednego z opuszczonych domow. Na co dzien mieszka w okolicach Bolonii, a tutaj posiada dom „wakacyjny” i spedza lato.
Potwierdzila, ze Sergio Cioni jest jedynym mieszkancem i ze mieszka na placu przy kosciele. Niestety nie spotkalysmy go. Godzina byla poobiednia i byc moze udal sie na drzemke. Pani z Bolonii podzielila sie z nami ciekawostka, ze od zeszlego roku w miasteczku dziala restauracji i otwarta jest kazdego dnia. Po poszukiwaniach znalezlismy lokal. Wygladal jak zamkniety, ale na drzwiach wisialo menu i to dosc dlugie. Ceny wysokie, ale ma sie rozumiec w takim miejscu trudno o codziennego goscia. Zastanawiam sie, czy rzeczywiscie menu jest dostepne w calosci, czy tylko wybrane dania.
Przechadzajac sie uliczkami dostrzeglismy rowniez Ecomuseo, ale zamkniete i bez zadnej informacji wiszacej na drzwiach, kiedy tak naprawde jest otwarte.
Kosciol tez byl zamkniety, ale przed wejsciem zauwazylismy ze znajduja sie tu groby mieszkancow. Wszystkie pochodzily mniej wiecej z czasow przed I wojna swiatowa. Co ciekawe, na grobach oprocz podstawowych informacji podano rowniez przyczyne zgonu. Byly to ciezkie choroby, zarazy czy nawet tesknota za mezem.
Z kosciola przeszlismy sciezka to ruin wiezy.
A nastepnie z ruin zajrzelismy na cmentarz.
Posiedzielismy w dolnej czesci miasteczka, w pozblizu zrodelka wody. Po odpoczynku ruszylismy w dalsza trase… Ale o tym bedzie jutro 😀
Nota: Zgodnie z przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o PRAWIE AUTORSKIM I PRAWACH POKREWNYCH (DZ.U.nr 24, poz. 83) zabronione jest kopiowanie i rozpowszechnianie tekstu i zdjęć umieszczonych na tej stronie bez wiedzy i zgody autorki. Nie zgadzam sie na kopiowanie i przywlaszczanie tekstu z mojego bloga pod czyims imieniem czy nazwiskiem.
Nie moge sie nadziwic,ile we Wloszech jest „pustostanow” !
Pozdrawiam i czekam na dalsze odkrycia … 🙂
😉
Listonosz a nie ma komu listow doreczac..smutne ale i widac, ze cos ciagnie ludzi to tego miasta. Ciekawypomysl na wakacje w odosobnieniu, aby nie bylo nietoperzy czy innych niepotrzebnych zwierzakow…
Fajna pasje sobie znalazlas, niesamowite sa takie miejsca, pelne ciekawych detali, wiele z nich niedlugo rozsypie sie w gruzy, fantastyczne okna, drzwi, widac, ze bardzo stare..moze jak wrocisz juzktos to rozbierze dla bierzacych potrzeb?
No wlasnie, rozbierze dla wlasnych, biezacych potrzeb, to jest straszne 🙁