Toskania w ustach
Tego samego dnia co urodziny biblioteka rozpoczely sie targi o nazwie Toskania w ustach.
Mysle, ze tytul targow powinien byc nieco inny, a mianowicie Pistoia w ustach. Uczestnikami byly restauracje, lodziarnie i inne lokale gastronimiczne z miasta i okolic, ktore serwowaly po dwa dania.
By zakupic cos do jedzenia trzeba byo udac sie do kasy i zakupic tzw. fish, karnety (1 fish=1 euro). Swoja droga co to za nazwa fish?
Skusilismy sie na pizze. Wybor byl okrojony, bo wszystko z miesem. Na nasza prosbe (moja i znajomej) pan pizaiolo zrobil nam Margherite, a raczej uparl sie na calzone. Powiedzial, ze takie robi i juz.
Oto krotki filmik ze stoiska Super pizzy:
Potem przeszlismy sie w poszukiwaniu innych wegetarianskich dan. Jedna z restauracji serwowala pennette allla frantoiana, makaron z czarnymi oliwkami.
Ponizej pennette alla frantoia:
Julcia bawila sie w strefie dzieciecej.
A potem skusila sie na loda: kremowo-orzechowego za 2 fish.
Oto przeglad stoisk:
Targi Toskania w ustach trwaly w sumie 4 dni. Zakonczyly sie wczoraj o godzinie 23.
Pewnie mnóstwo pyszności było:-) Idę dalej czytać:-)
Komentarz
No tak, jak zwykle – wegetarianie maja pod gorke. Nawet w najbardziej przyjaznej wegetarianom (bo juz chyba nie weganom?) tradycyjnej wloskiej kuchni…