Biblioteka Narodowa we Florencji
Kilka dni temu miałam możliwość zwiedzenia Biblioteki Narodowej we Florencji. Pozostałam pod ogromnym wrażeniem. Muszę Wam się przyznać, że w środową noc, po powrocie z Florencji, mało co zmrużyłam oko. Tyle miałam przemyśleń i emocji.
.
.
Wizyta w sali manuskryptów i rzadkich książek była możliwa dzięki Halinie, mojej wspaniałej znajomej, która w Bibliotece Narodowej we Florencji przepracowała 40 lat. Z tego co mówiła mi kiedyś Halina, w konkursie w którym wygrała wtedy na pracownika biblioteki, przeszły tylko dwie panie nie Włoszki. Halina i Angielka, o ile dobrze pamiętam. A do konkursu zgłosiły się 25.000 osób. Przeszło 60.
.
.
.
Halina od 10 lat jest już na emeryturze, ale jej wejście do biblioteki wiązało się z entuzjazmem kolegów z pracy, którzy ją dobrze pamiętają i miło wspominają.
.
.
.
Florencka Biblioteka Narodowa jest jedną z najważniejszych bibiotek włoskich oraz europejskich. Powiedziano nam, że znajduje się tu 7 milionów książek, co daje podobno 151 km. Rocznie przybywa 1 km książek. Zajrzałam do Wikipedii i tam mowa nawet o prawie 9 milionach monografii i broszur, 4000 inkanabułów oraz onad 25.000 rękopisów. Tutaj przetrzymywane są egzemplarze wszystkich publikacji, które wychodzą we Włoszech. Łącznie z gazetami oraz np. krzyżówkami, które wychodzą raz w tygodniu w kioskach. Możecie więc wyobrazić sobie jak wiele powierzchni potrzeba na przetrzymywanie tylu egzemplarzy. Widzieliśmy całe ściany książek ruchome na korbę. Jak w filmach.
.
.
Na dole znajdują się sale czytelnicze, ale odkąd na stronie biblioteki można prosić o książki cyfrowe lub zamawiać mailowo skany (za opłatą) to przychodzi tu mniej osób. W jednej z sal zauważyliśmy rzeźbę della Robbia.
.
.
.
Przywitał nas Pan David, który w sali manuskryptów pracuje od 2017 roku. To dzięki niemu dowiedzieliśmy się wiele ciekawostek.
.
.
.
Żeby wejść do tej sali trzeba mieć pozwolenie. Trzeba wykazać dlaczego chcę się tu wejść, nad czymś się pracuje, po co potrzebna jest wizualizacja tak cennych woluminów. Przesiadują tu przede wszystkim profesorowie, naukowcy czy studenci.
W sali manuskryptów i rzadkich książek znajduje się 25 000 rękopisów, prawie 4 000 inkunabułów, 16 000 rękopisów XVI-wiecznych oraz ponad milion korespondencji i luźnych dokumentów.
.
.
Książki są tylko do obejrzenia w salach manuskryptów. Trzeba je czytać na specjalnych poduszkach. W 2017 roku zostały wyeliminowane podstawki drewniane, które mogły deformować książki. Teraz publikacje wygodnie leżą na miękkich poduchach. W środku są kulki wykonane ze specjalnego tworzywa. W dotyku podobnym do styropianu.
.
.
Mieliśmy okazję zobaczyć manuskrypty z XIV wieku. Sprawę rękawiczek muszę jeszcze zgłębić, ale Pan David powiedział, że nie używa się ich, gdyż można po pierwsze zmniejszyć jakość papieru, a po drugie przenieść grzyb z książki na książkę. Tak zrozumiałam z jego wypowiedzi. Na miejscu nie wgłębiałam się jednak w rodzaj rękawiczek. Czy chodziło o wszystkie czy tylko o gumowe. Pamiętam przecież, jak kiedyś byłam w dawnej willi wynalazcy damska i tak właściciel pokazywał ponad stuletnie publikacje właśnie w rękawiczkach, tylko materiałowych. Tu dla mnie było odkryciem, że siedmiusetletnie książki można było dotykać gołymi palcami.
.
.
.
.
.
Spytałam Pana Davida ile taki modlitewnik kosztował. Odpowiedział, że cenę można by porównac do 2 lat pracy toskańskiego chłopa.
Wiele książek przeszło już konserwację, wiele czeka jeszcze na swoją kolej.
.
.
A teraz ciekawostka. W korytarzach stały ogromne meble ręcznie malowane. Spytałam do czego służyły.
.
.
Dawniej były one obowiązkowym elementem sal i na nich kładziono książki, które kiedyś były ogromnej wielkości. Tak jak ta poniżej.
.
.
.
Sale manuskryptów są połączone i jest ich wiele.
.
.
Osoby, które tu przychodzą, mogą naraz konsultować wiele książek. Zamawiają je wcześniej i potem dostają taki oto pakunek do studiowania.
.
.
Jeśli nie zdążą w jeden dzień zakończyć pracy to proszą bibliotekarza o odłożenie pakunku do „poczekalni”. Książki czekają więc w specjalnym pomieszczeniu oznaczone co jest dla kogo.
.
.
Mieliśmy okazję zerknąć również na tarasy biblioteki i na krużganek, skąd widać było w oddali kościół Santa Croce.
.
.
.
Tutaj bibliotekarze spędzają przerwy. Pięknie tu, spokój i cisza. Aż się prosi, by usiąśc z książką w ręku i zatopic się w jej treśc.
.
.
Na koniec wizyty w sali manuskryptów Halina pokazała nam książkę o Polakach, w której jest również i ona.
.
.
.