Nocne rogaliki
Wczoraj wracałam do Pistoi z Ligurii. Półtorej godziny drogi, przebudowy na autostradzie, droga się strasznie wydłużała. Dojechaliśmy po 1 w nocy. Przejeżdżając przez bramki autostrady w Pistoi moja koleżanka zażartowała, że teraz przydałby się jakiś podwieczorek.
-Gdzie Ty o tej porze znajdziesz coś do zjedzenia? – odpowiedziałam.
-Zaraz sie przekonasz-odparła.
I kazała mi się kierować na Sant’Agostino (dzielnica Pistoi).
Podjechałyśmy pod duże otwarte drzwi. W środku ogromne pomieszczenie oświetlone tak, że swiatła było widać z daleka. Przy stoisku kolejka. Każdy bierze po kilka rogalików. Sprzedawca faszeruje je według zamówień: kremem, nutellą, pistacją, dżemem morelowym…aż ślinka leci jak wymienia te wszystkie smaki.
.
.
Rogaliki pakuje w papierowe torebki. Jak na taśmie….pięć rogalików, i dalej znów kolejnych pięć do faszerowania.
Można też kupić pizzetki oraz parówki w cieście.
.
.
Są też bomboloni czyli pączki.
.
.
Z tylu właściciel uwija się w pocie czoła. Zawija rogaliki. Kiedy czekamy na naszą kolej i zamieniamy kilka słów, on już zawinął dwie blachy rogalików. Godne podziwu z jaką szybkością i zwinnością to robił.
Po krótkim namyśle wybrałyśmy rogaliki z kremem pistacjowym. Niebo w gębie.
.
.
Ten cukiernik pracuje od 22 do rana. Oprócz bezpośredniej sprzedaży swoje wyroby dowozi do okolicznych barów.