Pages Menu
TwitterFacebook
Categories Menu

Posted by on sie 29, 2018 in Moja Toskania | 0 comments

Stare, ale jare

Stare, ale jare

Bazując na moim ostatnim doświadczeniu z całkiem nowym autem dochodzę do wniosku, że chyba lepszy samochód 20. letni z bardzo ubogim wnętrzem, jak np. Panda czy Punto niż ten nowoczesny, w pełni nafaszerowany elektroniką.  Poważnie zastanawiam się nad tym czy następnym razem nie kupić sobie czegoś pełnoletniego. Czasem można znaleźć takie perełki u kogoś starszego w garażu. Chyba zacznę się rozglądać.

W oczekiwaniu na rozwiązanie sytuacji z moim autem w niełatwej sytuacji poratowała mnie dobra znajoma. Pożyczyła swoje dość nadszarpnięte czasem cacko. Ma 19 lat. Poobijane jest ze wszystkich stron. Trzeszczy w każdym boku. Huczy jak by to był disel. Ale to podobno benzyna. Okna otwiera się gdzieś po środku, a nie przy oknie. Siedzenie leży na podłodze, więc pojazd prowadzi się z pozycji ziemi. Prawy kierunkowskaz miło i regularnie cyka. Lewy natomiast zachowuje się jak by miał palpitację serca. Wali i nie chce przestać. Trzeba mu pomóc po skręceniu. Pod maską wisi jakaś gruby, szeroki pas gumowy. Obyśmy go nie zgubiły. Podwiesiłam go, ale nie wiem ile wytrzyma.

Pierwsza noc była dla mnie próbą, gdyż zaparkowałam auto pod domem i zaciągnęłam hamulec tak wysoko, że zrobił prawie 90 stopni. Tak zaciągniętego hamulca ręcznego nie widziałam. Obawiałam się czy w pełni działa. Za nim stoi sportowy wóz sąsiada. Pierwsza noc jakoś przeszła… Wszystko ok!

Jest tylko dość zabawnie, gdy Julcia musi wyjść z tyłu auta. Otwieram przednie siedzenie, które całym ciężarem kładzie się na kierownicy, co powoduje automatyczne włączenie klaksona. Za każdym razem kiedy Julcia wychodzi z auta wie o tym cała okolica.

 

Post a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *