Moja Toskania gościnnie na warszawskim Gelato Festival
Wprawdzie od festiwalowego szalu lodowego w Warszawie minal juz tydzien, ale mysle, ze warto wspomniec o nim na blogu.
Od kilku lat Gelato Festival gosci we Florencji i stal sie niemalze tradycja dla tych, ktorzy lody uwielbiaja. W innych wloskich miastach tez zatacza coraz szersze kregi.
Tymczasem w zeszlym tygodniu festiwal przeniosl sie do stolicy Polski. Po raz pierwszy, wiec moja ciekawosc byla jeszcze wieksza.
Jako lokalizacje wybrano plac przed Torwarem. W pierwszy dzien pogoda niezbyt dopisala: raz padalo, raz wychodzilo slonce.
W jednym ogromnym wozie przygotowywano lody.
W drugim swoje mini-stoiska mialy polskie lodziarnie, uczestniczace w konkursie.
Smakow konkursowych bylo 13, 14-sty smak mozna bylo wyprobowac poza konkursem.
Lista smakow oraz nagrania krotkich wywiadow ze wszystkimi uczestnikami konkursu lodowego znajduja sie tutaj.
W dziennikarskiej podrozy lodowej towarzyszyla mi Mazena.
Zachwycil nas sorbet sliwkowy oraz lody malinowe z pieprzem.
Na ostatnim miejscu zakwalifikowalysmy lody cydrowe 🙁
Przeprowadzilysmy bardzo sympatyczna pogawedke i degustacje z wlascicielka lodziarni wlosko-polskiej, ktora serwowala lody ze swieza mieta.
Tour zakonczylysmy na stoisku lodow Pinguino.
Kilka dni po festiwalu dowiedzialam sie, ze w kategorii junior wygrala nasza typowana sliwka.
Bardzo sie ciesze, smak godny polecenia. Dodatkowo lodziarnia z Pruszkowa, z okolic mojego dzieciństwa 🙂
Pod koniec wizyty na lodowym festiwalu spróbowałyśmy lodów Pinguino.