Duży pchli targ w Pizie
W trzecią niedzielę miesiąca na ulicy Paparelli w Pizie odbywa się pchli targ.
.
.
Jest on bardzo duży, na oko liczy około 200 stoisk. Potrzeba trochę czasu, by przejść wszystkie alejki i dokładnie przyjrzeć się towarom. Ludzie sprzedają dosłownie wszystko. Czasem zastanawiam się czy niektóre rzeczy nie było lepiej wyrzucić. Najwięcej jest używanych ciuchów, które jak widziałam cieszą się dużym zainteresowaniem. Stoiska z ubraniami za 1 euro mają mniejsze oblężenie niż te za 0.50 euro. Niektóre buty są bardzo schodzone, niektóre nawet ciekawe bo oryginalne. Widziałam fajne kozaczki czerwone, ale nie mój rozmiar.
.
.
Ponizej trochę zdjęć.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
W porównaniu z targiem staroci jest tu wiele osób, które sprzedają niepotrzebne rzeczy z domu. Na targu staroci są raczej kolekcjonerzy czy sprzedawcy zajmujący się antykwariatem.
Przeszłam cały targ i oprócz jednego kubka nie zawiesiłam na niczym oka. Aż tu nagle przede mną ukazała się łopata do pieczenia pizzy. Po włosku pala. Po krótkim targowaniu się była moja.
.
.
Jaką radość mi sprawiła! Widziałam moimi oczami wyobraźni jak już wyglądała po wyczyszczeniu.
.
.
Po powrocie do domu zabrałam się do pracy. Oto efekt:
.
.
Z tego co wyczytałam O’mast w dialekcie neapolitańskim oznacza: szef, boss. Nad napisem widoczny jest wulkan, prawdopodobnie Wezuwiusz. Jak dla mnie to fajny i oryginalny zakup. Nie zdradzę za ile, ale napiszę, że było bardzo bardzo warto.