Pages Menu
TwitterFacebook
Categories Menu

Posted by on lut 3, 2024 in Moja Toskania | 0 comments

Certosa di Calci. Ukryty toskański skarb z polskim akcentem.

Certosa di Calci. Ukryty toskański skarb z polskim akcentem.

Niedawno byłam w małej miejscowości o nazwie Calci i odkryłam toskańską perełkę. Chodzi o ogromny klasztor o pełnej nazwie Certosa della Val Graziosa di Calci. Val Graziosa nazywane jest to miejsce w dolinie u stóp gór pizańskich.

.

.

.

Potężnej wielkości budynek został podzielony na dwa: w jednej części znajduje się Muzeum Historii Naturalnej Uniwersytetu w Pizie, a drugą część można zwiedzać z przewodnikiem.

.

.

I jest to wizyta pokazująca historię klasztoru i życie mnichów. Bilety do nabycia są w kasie po lewej stronie, wizyty są co godzinę i trzeba się na nie zapisać. My byliśmy w sezonie zimowym i nie było problemu z zapisaniem się na najbliższe zwiedzanie. W sumie było nas 6 osób, więc grupa bardzo mała.

Przed wejściem mieliśmy jeszcze 40 minut więc przeszliśmy się wzdłuż murów. Było ciepło i tak jak my spacerowało trochę osób z okolic.

.

.

.

.

.

W końcu pojawiliśmy się przed bramą klasztoru, przywitała nas przewodniczka i zaprosiła na dziedziniec.

.

Drzwi otwierane na trzech wysokościach

.

Jakie wielkie zaskoczenie czekało na nas. Przed oczami pojawiły się rzeźby Igora Mitoraja.

.

.

.

.

I jak nam wyjaśniono we wnętrzu było ich jeszcze więcej. Potem poszperałam w internecie i wyczytałam, że te rzeźby są w klasztorze od 2018 roku. I jest ich w sumie około 15. Niestety niedługo rzeźby opuszczą klasztor, gdyż zostaną przewiezione do powstającego Muzeum Mitoraja w Pietrasanta. Rzeźbiarz właśnie tam mieszkał i tworzył. Od kilku lat budowane jest tam muzeum. Z pewnością będzie imponujące. W klasztorze w Calci rzeźby Mitoraja znajdują się w korytarzu, kaplicy oraz celi.

.

Na pierwszym planie rzeźba Mitoraja, a w tyle Muzeum Historii Naturalnej i ogromny szkielet wieloryba

.

.

.

.

.

.

Powróćmy do zwiedzania. Wizyta trwa około godziny. Nasza grupa, pomimo że mała, ale ciekawa i zadająca pytania, pozostała we wnętrzach nieco dłużej. Najpierw weszliśmy do kościoła.

.

.

.

.

Następnie przeszliśmy korytarzami do pomieszczeń z kaplicami. Byliśmy pod wrażeniem trójwymiarowych podłóg i trójwymiarowych obrazów. Klasztor pochodzi z XIV wieku.

.

.

.

Przewodniczka zaprowadziła nas do jednej dużej celi, gdzie zdjęcia wyszły ciemne ze względu na brak światła. Na dworzu właśnie zachodziło słońce. W celi znajdowała się witryna z narzędziami stolarskimi. Cele ogrzewane były kominkami.

.

.

.

Tędy z zewnątrz podawano mnichowi posiłek

.

Z celi do klasztoru ponownie przeszliśmy przez ogród, w którym znajdował się cmentarz mnichów. Co ciekawe byli oni chowani anonimowo, bez podpisania grobu.

.

.

.

.

Przewodniczka pokazała nam tygodniowy grafik klasztor, dzięki któremu mnisi wiedzieli co mogą robić i gdzie się udawać. Część mnichów żyła w zamkniętej klauzuli.

.

.

Obejrzelismy stołówkę gdzie też znajdują się obrazy trójwymiarowe. A jeden z nich ukazujący spożywanie posiłku przez mnichów przy stole, zmienia perspektywę w zależności w którym miejscu sali stoimy. Niesamowite wrażenie.

.

.

.

.

.

Na pierwszym piętrze znajdują się pomieszczenia dla gości. Tutaj Medyceusz przyjeżdżał z całą swoją świtą. Obejrzeliśmy apartament, w którym właśnie zatrzymywali się najważniejsi.

.

.

.

.

.

Tymczasem na dworzu zrobiło się ciemno. Jeszcze z okiem udało się zrobić kilka zdjęć i powoli kierowaliśmy się do wyjścia. Jeszcze kilka ujęć rzeźb Mitoraja i przepięknego klasztoru…

.

.

.

.

.

Z pewnością tu wrócę, choćby dlatego, że nie zdążyłam obejrzeć Muzeum Historii Naturalnej.

Post a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *