Nagła i chwilowa zmiana pogody

Dzisiaj w okolicy godziny 16.30 nastąpiło nagłe załamanie pogody. Zaszło słońce, grzmotnęło kilka razy i z nieba zaczęło lać nie pionowo, ale poziomo. Do tego wzniecił się ogromny wiatr. Wszystko trwało może pół godziny. Pobiegłam ratować żółte wiadro wystawione przed domem, wypełnione papierem. Bo dzisiaj zabierali papier. Z okna widziałam jak wiadro się otworzyło i na wszystkie strony świata zaczęły z niego wylatywać papiery. Wybiegłam z parasolką, która doszczętnie zgięła się. Wiadro już było wypełnione wodą z nasączonym papierem. Na schody ledwo weszłam, bo wiatr pchał mnie do tyłu. Jeszcze czegoś takiego nie przeżyłam.

Z tarasu chciała odlecieć doniczka, a woda tak zacinała, że pomimo zamkniętych drzwi tarasowych zaczęła dostawać się do salonu.

.

.

.

Potem jeszcze przez chwilę popadał grad.

Jednym słowem jakaś niesamowita anomalia. Potem znów wrócił gorąc, który w mgnieniu oka wysuszył zalane.korytarze w bloku. Coś niesamowitego. Przecież wlało się tyle wody!

Na dworzu powietrze miało zapach okropnej wilgoci.