Grosseto, spokojne toskańskie miasto
Grosseto zrobiło na mnie miłe wrażenie. Byłam kilka razy, ale nad morzem. W centrum nie. Deptak przypomina mi trochę Sarzanę. Ale spokojna atmosfera i główna katedra sprawia, że miasto dla mnie jest podobne do Pistoi. Było tam jakoś swojsko, jak bym już to miejsce znała bardzo dobrze.
Grosseto liczy ponad 80 tyś mieszkańców, Pistoia nie co więcej bo 110 tyś.
Mury otaczają centrum historyczne i tu z kolei przypomniało mi się Como. Pierwsze wzmianki o mieście pochodzą z IX wieku.
Mało tu turystów, a w godzinie siesty prawie nikt nie przechodził.
Jest jeszcze bardzo ciepło, więc przerwę na odpoczynek zrobiłam sobie w lodziarni tuż przy głównym placu. Właścicielka przemiła i chętna do rozmów. Lody pyszne. Polecam.
Na głównym placu stoi Katedra Św. Wawrzyńca. Została zbudowana w latach 1294 a 1302. Wnętrze piękne, przypominające wiele toskańskich kościołów.
Podczas mojej wizyty w Grosseto akurat odbywał się wystawa rzeźb na dworzu. Jedna stała obok Katedry, inną znalazłam w uliczce obok deptaka.
Z pewnością tu jeszcze wrócę, gdyż chciałabym zwiedzic również dalsze uliczki centrum. W Wikipedii widziałam, że sporo jest jeszcze do zobaczenia w tym mieście.
W sennym sklepie z gazetami zakupiłam pamiątkę dla Julci, magnez.
Więcej souvenirów nie rzuciło mi się w oczy. A może to już po sezonie turystycznym?