Weekendowo w Villa Costa i z Fiorellą
Mam nadzieję, że fajnie spędziliście długi weekend. Ja byłam w świetnym towarzystwie Marii i Małgosi z Villa Costa. Zrobiłyśmy sobie pyszny obiadek, a później jeszcze deser.
Siedziałyśmy w cieniu willi i delektowałyśmy się przysmakami. Nie zabrakło serów toskańskich, dojrzałych, takich jak lubię.
Po obiedzie wybrałyśmy się na wycieczkę. Najpierw dojechałyśmy do Ponte a Moriano, do lodziarni Sauro. Kolejka była do drzwi, ale warto było czekac. Ja wzięłam lody pistacjowe oraz o nazwie Fiorella.
Jak się okazało był to splot słów fior di latte (po polsku można powiedziec, że chodziło o lody śmietankowe) i nutella. Lody okazały się pyszne, kremowe więc wybór był celny.
Po słodkościach ruszyłyśmy na wzgórza Lukki na małą przejażdżkę. Wyżej było trochę chłodniej. Atrakcją było pokonanie wąskich dróg i trąbienie niemalże przed każdym zakrętem. W górę minęłyśmy mało aut, ale z powrotem było ich sporo.
A Wy jak spędziliście te kilka wolnych dni?