Piątkowe zbieranie pomidorów i lody o smaku risotto szafranowego
We Włoszech panuje straszna susza (zresztą w inny ch kraja ch też). Zauważyłam, że w sklepach spożywczych za czyna brakowa c wody o najniższych cenach. Widziałam, że od kilku dni ludzie wywożą całymi wózkami zgrzewki wody. Podobno brakuje jej w źródłach, stąd nie zostaje butelkowana.
Gorąc nadal nam towarzyszy, w nocy otwieram wszystkie okna i odczuwam minimalny wiaterek. Nie lubię jak klimatyzacja działa przez wiele godzin, w ogóle staram się jej nie używac. Wcześniej czy później ten upał zelżeje. Na upalne dni dobre są lody w towarzystwie. Dzisiaj wybrałam się z Annunziatą do zaprzyjaźnionej lodziarni, gdzie pojawiły się nowe smaki, risotto szafranowego i herbaty macha.
Wzięłam sobie truskawowe z risotto, dziwna kombinacja, ale pokusa spróbowania nowego smaku była duża!
Wieczorową porą udałyśmy się na zbieranie pomidorków. Były małe, ale słodziutkie.
Ziemia popękana i liście przywiędłe, a momentami też już suche. Przykry widok.
W tym roku jest ich mało. O przetworach nie ma mowy.
Będą do sałatek i prawdopodobnie do słonego ciasta z cukinią, które wykonam w niedzielę.