Sobotnie lenistwo
Po chorobie dochodzę do siebie bardzo powoli. Z każdym dniem jest więcej siły, ale podobno potrzeba miesiąca (a niektórzy mówią, że aż trzech!!!!), by powrócic do energii sprzed covida.
Dlatego w ten weekend totalne lenistwo. Sobotę rozpoczęłyśmy w barze Giulia. Ale wyszłyśmy z niego od razu, gdyż kompletnie nie było wyboru ciastek. Trochę się zawiodłyśmy, bo kiedyś półki uginały się od słodkości. Pojechałyśmy do pobliskiego baru Valliani, a tam….raj dla podniebienia. Nie zrobiłam zdjęcia wszystkich pyszności, bo co chwilę ktoś podchodził i prosił o coś.
My wybrałyśmy brioche dwukolorową z dżemem truskawkowym oraz brioche z dżemem jagodowym.
W dobrych humorach udałyśmy się do pobliskiego mega sklepu, second handu, gdzie zawsze wynajdziemy cos do zdjęc kulinarnych.
Tym razem zobaczcie co wyszukałyśmy.
W oko wpadł też talerz na spaghetti, ale był obtłuczony z dwóch stron. A poza tym bardzo duży. Nie wiem czy znalazłaby jeszcze miejsce w mojej kuchni…
A jak Wam mija sobota?