Co słychać w parku podczas pandemii w drugiej fazie?
Jak wiecie od tygodnia we Włoszech rozluźniły się obostrzenia związane z panującą pandemią. W fazie drugiej otwarte zostały wszystkie sklepy, bary i restauracje. Do parku można chodzić już od jakiegoś czasu, lecz oczywiście nadal obowiązują pewne zasady.
Nie można tworzyć grup, używać zabaw dla dzieci, czy ćwiczyć na siłowni na świeżym powietrzu, nie można prowadzić zajęć rekreacyjnych, organizować imprez i pikników.
Można spacerować w odległości 1 metra, biegać w odległości 2 metrów, siedzieć na ławkach w odległości 1,8 metra.
Wczoraj poszłyśmy do parku, by poczytać książki na świeżym powietrzu. Zdziwiłyśmy się, że dzieci korzystają z huśtawek, zjeżdżalni i innych zabaw dla dzieci. Rodzice asystowali obok i nawet pomagali w bujaniu dzieci. Pomyślałam, że wszystko wróciło do normy. Znalazłyśmy miejsce w cieniu pod drzewem i zagłębiłyśmy się w lekturze. Nie wiem ile minęło czasu, ale kiedy oderwałam się od czytania, rzuciłam okiem na plac zabaw i zauważyłam, że nikogo już tam nie ma. Absolutna cisza. Dopiero teraz zaobserwowałam czerwono białą taśmę, która okalała plac z zabawkami. Czyli, że nie można było z nich korzystać. Co się więc stało, że nagle wszyscy opuścili ten teren? Okazało się, że w parku umiejscowione są telekamery. Prawdopodobnie zauważono, że ludzie bezprawnie wkroczyli na plac zabaw. Ktoś ze służb miejskich przyjechał i poprosił o opuszczenie miejsca.
Natomiast obok z nas, a odległości może 50 metrów odbywała się impreza urodzinowa. Początkowo myślałam, że może rodzice świętowali z dziećmi czyjeś urodziny. Ale nie, byli to sami dorośli. W dużej grupie minimum 20 osób zrobili sobie piknik, śpiewali, grali na gitarze i jedli. Spośród tylu osób tylko jedna miała maskę ochronną na twarzy. Niektórzy mieli ją powieszoną pod brodą, reszta w ogóle jej nie miała przy sobie. Żadnego zachowania odległości. Wszystko jak przed wybuchem pandemii.
Nie chcę, żebyście pomyśleli, że wtykam nos w nieswoje sprawy. Martwi mnie tylko, że zamiast być ostrożnym ludzie nic nie robią sobie z tego. Za dwa tygodnie będziemy wiedzieli czy nastąpi wzrost zachorowań na koronawirusa. Rozluźnienie atmosfery nastąpiło w całym kraju. Włoskie gazety piszą o tym. To trochę niepokoi. Oby nie doszło do ponownego zakazu wychodzenia z domu, ponownego zamknięcia się na dwa lub więcej miesięcy…