Pages Menu
TwitterFacebook
Categories Menu

Posted by on lis 4, 2018 in Moja Toskania, Moje spotkania | 4 comments

Spotkanie autorskie w Sztokholmie

Spotkanie autorskie w Sztokholmie

Minęło kilka dni od powrotu ze Szwecji, a ja wciąż żyję tamtą atmosferą. Nie mogę wyjść z podziwu jaką gościnność zgotowali mi rodacy mieszkający prawie 4000 km od Włoch. Bezinteresowanie i z całego serca przyjęli, zorganizowali  cały pobyt oraz spotkanie autorskie. Co więcej przez cały tydzień opiekowali się mną obwożąc po Sztokholmie i okolicach. W szczególności dziękuję Lidii, Magdzie, Irence i Bożence. Do listy dopisuję przewodników Mieszka i Michała.

Z Lidką

 

Z Magdą

 

Z Ireną

 

Z Bożeną

 

Dwa wariatuńcie Mieszko i Michał

 

Muszę przyznać, że przed wyjazdem byłam trochę spięta, gdyż obawiałam się, że nie poradzę sobie z komunikacją ze Szwedami. Kompletnie nie znam ich języka. Starałam się coś zapamiętać, ale nazwy są tak trudne, że niemożliwe do szybkiego zapamiętania. Tuż po wylądowaniu w Szwecji okazało się, że wszyscy mówią po angielsku i moje obawy w nieporadzeniu sobie w komunikacji zniknęły w mig. Jestem pełna podziwu i chciałabym, żeby było tak na całym świecie. W Szwecji po angielsku dogadasz się zarówno z małymi dziećmi jak i starszymi osobami. Nie ma problemu w autobusie, metrze czy sklepie spożywczym. Jak wszyscy to wszyscy. Jaka ulga i jakie ułatwienie życia.

 

Centrum Sztokholmu

28 października odbyło się spotkanie autorskie ze mną. Wszystko miało miejsce w sympatycznym drewnianym domu należącym do Skautów.

 

Do pomocy przybyło wiele osób.

 

 

Panowie dwoili się i troili, by ustawiać stoły, zająć się nagłośnieniem oraz pomagać również w kuchni.

 

 

Znajoma Lidii ulepiła nie wiem ile pierogów z kapustą. Bożenka napiekła ciast i ciasteczek.

 

 

Jej tort z trzema flagami zdobił stół ze słodkościami. Oczywiście później został zjedzony.

 

 

Bożenka upiekła również tort Halloween. Ja zrobiłam tradycyjne cantuccini z migdałami oraz cantuccini z mąki kasztanowej z rodzynkami. Ze słonych potraw podałam crostini z różnymi pastami, między innymi z suszonych pomidorów i natki pietruszki, z liści rzodkiewki. Były też kromki pieczywa ze słodkim dżemem paprykowym z peperoncino.

 

 

Na spotkanie zjechało się sporo rodaków oraz Szwedzi zaprzyjaźnieni z Polonią. Długo rozmawiałam z Mimmie, artystką, tancerką ze Sztokholmu. Szkoda, że było dane nam zobaczyć się tylko raz, bo Mimmie to bardzo bardzo ciekawa kobieta. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu w drzwiach domku pojawiła się moja rodzina z Podkowy Leśnej. Wiedziałam, że teraz mieszkają w Szwecji, ale nie miałam pojęcia, że konkretnie w Sztokholmie. Było to bardzo wzruszające spotkanie, które zostanie powtórzone w grudniu, w Polsce, w szerszym gronie rodzinnym.

 

 

O czym opowiadałam Polonii szwedzkiej? O tym jak się znalazłam we Włoszech, co studiowałam, jak zaczęłam pisać książki, co robię w Italii. Moi rodacy byli ciekawi różnych aspektów życia.

 

Foto Magdalena Myhrman

 

Pytali o system edukacji i o życie na emeryturze. Wspomniałam o stołówkach szkolnych, bo akurat kilka dni wcześniej miałam możliwość wizytacji stołówki pod Sztokholmem.

 

 

Opowiedziałam o codzienności, otwartości i słońcu. Z sali padło wiele pytań i nawiązał się fajny dialog. Potem wszystkich zaproszono do degustacji. Jedni chwycili słodkie, inni zaczęli od słonego. Wiele osób miało ze sobą aparaty fotograficzne, więc gdyby pozbierać wszystkie fotografie zrobiłaby się mega długa relacja. Ja oczywiście robiłam zdjęcia z doskoku, więc jest ich mało. Zdjęcia robione były w dużych grupach oraz podgrupach.

 

 

 

 

Na spotkaniu pojawił się również tancerz z Egiptu

 

 

 

 

 

 

 

Ktoś wpadł nawet na pomysł, by zrobić mi zdjęcie z samymi panami.

 

Foto Magdalena Myhrman

 

 

Wieczorem Lidia zaczęła odgrzewać pierogi według polskiej receptury, a Mieszko przynosił paniom herbatę.

 

 

 

Niektórzy tańczyli w rytm skocznej muzyki.

 

 

Irena wpadła na pomysł, byśmy zatańczyli Poloneza. I to było coś niesamowitego. Niektórzy nie mieli z tym żadnego problemu, gdyż należeli do zespołu tanecznego Ireny. Ale reszta musiała nieźle improwizować. Ze mną na czele. Ze dwie osoby kręciły video, więc zostało to również zapisane na pamiątkę. Oto krótki fragment naszego performance, video Mieszka Tyszkiewicza:

 

 

Po zakończeniu całego spotkania, gdzieś około godziny 22 telewizja Polonia Kultura ze Szwecji przeprowadziła ze mną wywiad. Niebawem ukaże się on w programie Rozmowy z Beatą.

 

 

Jeszcze raz chciałabym podziękować czterem paniom, bez których mój pobyt w Sztokholmie nie byłby możliwy. Lidio, Magdo, Irenko i Bożenko jesteście niesamowite!

 

Panorama Sztokholmu

4 komentarze

  1. Dziekujemy Aleksandro, za ciekawy wieczor z opowiesciami o Wloszech oraz za przepyszne jedzenie i do zobaczenia.
    Pesto z lisci rzodkiewki byl jedna z ciekawszych potraw i nikt nie zgadnal, ze do zrobienia jej uzylas tego, co wszyscy wyrzucaja, licie rzodkiewki.

    • Właśnie widziałam na facebooku 62 komentarze na temat tajemniczego pesto. Ludzie wymieniali wszystko oprócz liści rzodkiewki. To ja dziękuję za wspaniałe chwile spędzone z Wami. Ściskam gorąco i mam nadzieję, że do zobaczenia może tym razem na ziemi włoskiej.

  2. DZIEKUJEMY CI bardzo ze przyjechalas bylo fajnie

    • Irenko, ściskam! To ja dziękuję 🙂

Skomentuj Aleksandra Seghi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *