Peperoncino z własnej uprawy
W zeszlym roku, na eko targu w Vicofaro, zakupilam drzewko peperoncino.
Pan rolnik powiedzial, zeby papryczki wysuszyc na sloncu, a nastepnie kazda z nia otworzyc, wybrac nasionka i jeszcze raz wysuszyc na sloncu. Nasionka przechowywalam pozniej w malym sloiczku. Troche zawiozlam do Polski, dla znajomych. A reszte posialam na wiosne. W paru doniczkach. Potem kiedy powoli wyrastaly roslinki, przesadzalam je. Mialam nadzieje, ze drzewka sie rozrosna. I tak tez sie stalo. Jedna donice podarowalam rowniez tesciowej. Ale u niej peperoncino nie trwalo dlugo. Zostalo zjedzone przez slimaki 🙁
Natomiast na moim tarasie…
Oto jakie wyroslo drzewko!
Papryczki sa zielone, chociaz… ku mojej radosci zauwazylam jedno peperoncino czerwone!
Jeszcze troche slonca i wszystkie papryczki zaczerwienia sie.
W przyszlym roku zaloze uprawe peperoncino na tarasie. Tam slonca nie brakuje. Kafle tak sie nagrzewaja, ze czasem nie mozna po nich stapac na boso 🙂