Wiosna na farmie
Wiosna wszedzie, dluzszy dzien, az sie chce przebywac na swiezym powietrzu. I rzeczywiscie rano trekking idzie jak „po masle”. Na koniu tez Julci jezdzi sie milo. Niektorzy zalozyli juz krotkie rekawki.
W sobote bylismy u naszej drogiej znajomej. Pozdrowilismy osiolka Nino, ktory jak pamietacie pochodzi z parku z Collodi.
Gabriella go uratowala, bo w parku go juz nie chcialo, bo juz nie pracowal, juz zrobil swoje… Teraz u Gabrielli zyje sobie na emeryturze i ma sie dobrze. Ma nowa towarzyszke do „rozmow”. Koza nie odstepuje go na krok.
Na farmie naszej znajomej urodzily sie kozy. Jedna zostala odtracona przez mame i Gabriella musiala stac sie mama adopcyjna. Koza Emma ma tydzien i wymaga calodobowej opieki. Pije z butelki mleko mamy. Ale musi byc cieple, bo zimnego nie chce
Weekend byl cieply i sloneczny. Napisze tylko, ze w sobote temperatura doszla do 27 stopni!
A dla wielbicieli gasiorow takie oto zdjecie: