Dreszczyk emocji na Rally Pistoia
Wczoraj pojechalismy do stadniny, gdzie Julcia odbywa lekcje konne. Droga dojazdowa byla zamknieta, gdyz okazalo sie, ze za chwile rozpocznie sie wyscig samochodowy Rally di Pistoia (37 edycja). Uczestniczylo w nim 81 aut wyscigowych.
Po wielu prosbach pani skontaktowala sie z kims przez walkie talkie i cudem przepuscila nas.
-Ale wrocic juz tedy nie bedziecie mogli. Tylko inna, lesna droga – powiedziala.
Po skonczonej lekcji okazalo sie, ze lesna droga jest prywatna i potrzeba skontaktowac sie z jakims Mauriziem, ktory moglby otworzyc nam barierke, by przejechac.
Tymczasem wyscig juz sie zaczal. Samochody jezdzily na czas, jeden po drugim.
Pani kategorycznie odmowila przejazdu.
-Do godziny pierwszej musicie tu stac – stanowczo oswiadczyla.
Byly w sumie trzy samochody, ktore chcialy przejechac. Jeden pan bardzo sie zdenerwowal i zaczal krzyczec, ze czekac nie moze, bo ma dziecko do odebrania ze szkoly. Pani nie odpuszczala. Przejechal z cala predkoscia samochod rajdowy. I wtedy wlascicielka stadniny krzyknela:
-Teraz moze pani ich przepuscic, bo miedzy jednym autem a drugim jest chwila przerwy.
Dziwne, ale pani posluchala. Ostro zerwala tasmy i kazala nam przejezdzac. Z dusza na ramieniu wszyscy nacisneli na pedal gazu i przejechali jak tylko najszybciej mogli.
Balismy sie, ze z tylu nadjedzie wyscigowe auto.
Udalo sie! Ale strach byl 😉
Czyli byłas na trasie wyscigu!
Tak tak 🙂