Moja Toskania w warszawskiej dzielnicy Włochy
W sobote (2 lipca) bralam udzial w kolejnym pikniku rodzinnym. Tym razem w warszawskiej dzielnicy Wlochy. Czyli Wlochy przyjechaly do Wloch 🙂
Julcia wziela udzial w konkursie na narysowanie kartki z Wloch. Fajnie wyszlo, bo ona myslala o kraju, a nie o dzielnicy. Kartke napisala w jezyku wloskim. To tak jak by chciala wyslac pocztowke do babbusia, czyli swojego taty.
Potem zajela sie malowanie przedmiotow z gliny, a na koncu usiadla w ogrodku i czytala Zielona Toskanie.
Moje stoisko stanelo w cieniu i cale szczescie, ze wybralam to miejsce. Zar lal sie z niebia. Przyjechal nawet pan reporter z lokalnej gazety, przeprowadzil ze mna wywiad i pstryknal kilka zdjec.
Na pikniku pojawilo sie tez stoisko z zabawkami. Dziewczynka wyprzedawala to, czym sie juz nie bawila. No i miala stajnie… A wiadomo, ta tematyka jest najblizsza Julci… Jednym slowem: wrocilysmy do domu z takim oto nabytkiem:
Najwazniejsza korzysc to ten nabytek!
Oj tak. Co to byla za radosc!