Toiano świątecznie
Kilka dni temu powrocilismy do Toiano, miasteczka, w ktorym mieszkaja dwie kobiety. Dla przypomnienia stare posty:
Za kazdym razem, kiedy tam wracamy, jest deszczowo… Przemierzajac waska droge asfaltowa, ktora wiedzie do miasteczka, wpatrywalismy sie w krajobraz lesno-skalisty. Mgla rozposcierala sie pomiedzy drzewami, a urwiska kompletnie zaslaniala. W pewnym momencie, przed ledwo widocznym gajem oliwnym, zwolnilismy gwaltownie i wpatrywalismy sie w dziwne zjawisko. Pomiedzy drzewami stala zolta postac 😉 Pomyslelismy o Elvirze (pamietacie legende o dziewczynie z Toiano). Powoli jednak zdalismy sobie sprawe, ze to nie duch, tylko jakis czlowiek w zoltej pelerynie przeciwdeszczowej, ktory przygladal sie drzewom. Dziwne, ze wybral akurat taki brzydki deszczowo-mglisty dzien.
W Toiano zaparkowalismy pod kosciolem, obok powypadkowego auta. Od razu rzucil nam sie widok gruzow. To pozostalosci po domu, ktory niedawno zapadl sie. Byl on charakterystyczny, bo mial piekny, ceglasty luk na zewnatrz. Smutny to widok.
Na siatce z twardego drutu powieszono dekoracje bozonarodzeniowe. To inicjatywa Cateriny, dawnej mieszkanki Toiano, ktora chcialaby, zeby miasteczko powrocilo do zycia.
W tych dniach pisaly o tym lokalne gazety, a Caterina naglosnila sprawe rowniez na facebooku.
Wraz z Julcia postanowilysmy zrobic duzy napis: Buon Natale Toiano, tj. Dobrych Swiat Toiano.
Przywiozlysmy tez troche bombek.
Nastepnie udalismy sie do centrum, by zostawic jedzenie dla kotow.
Do plastikowych pudelek wrzucilismy troche zapasow.
Julcia powiesila rowniez swiateczny obrazek dla kotow.
W momencie, gdy wkladalismy jedzenie, przechodzila wlasnie Rosita, jedna z mieszkanek Toiano. Swietnie, ze sie spotkalysmy. Okazalo sie, ze wyszla za maz, co oznacza, ze teraz rezydentow w miescie jest trzech 😀
Spytalam jej kto zrobil porzadki za mostkiem. Oczyszczono tam cale polacie ziemi. Miejsce nie do poznania. Otworzylo sie wszystko. Rosita powiedziala, ze prace wykonal Region Toskanii.
Czyli, ze wreszcie ktos zainteresowal sie miejscem! Czyli, ze dzialania Cateriny powiodly sie, daja rezultaty.
W zwiazku z tym, ze deszcz sie nasilal, postanowilam juz sama obejsc miasto. Troche jednal „lyso” samemu. Ale przywiazanie do takich miejsc jest silniejsze.
Oto krotki film z przechadzki po glownej ulicy:
A ponizej zdjecia. Zwroccie uwage na to, ile domow ma pootwierane drzwi. Czy to wandalizm? Wczesniej tak nie bylo.
Rowniez przestrzen w samym centrum zostala oczyszczona. Calkiem inne miejsce!
Wyciete zostaly tez chaszcze na koncu miasta. Tam gdzie wydawalo sie, ze jest sam las. A ku zdziwieniu, tam jest droga.
Buda, ktora zbudowalismy dla kotow, wciaz stoi w tym samym miejcu. Cieszy to nas, bo koty przynajmniej maja cieplo.
Przy drodze ktos powiesil bombki, a ktos w drzwiach powiesil choinke 🙂
Na koniec jeszcze kilka zdjec…
I ujecie na cmentarz. Tam tez wokol oczyszczono teren.
Wyjezdzajac z Toiano, stanelismy przy laweczkach, gdzie w piekna pogode mozna piknikowac i podziwiac niewzywkla panorame.
Przystanelismy rowniez przy pomniku postawionym dla Elviry.
Toiano, do nastepnego spotkania!