Życie po setce
Nie chodzi oczywiscie o kieliszek wodki! Tylko o wiek. Znam pana, ktory ma 102 lata. We wtorki i piatki chodzi na tance. Maria, pani, ktora sie nim opiekuje powiedziala, ze koniecznie musze przyjsc na te tance.
Po szkole pojechalysmy z Julcia do Klubu Seniora w Le Fornaci. Otwieramy drzwi, a tam zabawa na calego! Wlasnie „wszedl tort” i wszyscy zajeci byli jedzeniem. W ostatni piatek miesiaca swietuje sie bowiem urodziny osob urodzonych w danm miesiacu.
Po slodkim pani otworzyla szampana!
Po chwili zaczeto grac muzyke na zywo.
Niemalze wszyscy poderwali sie do tanca.
Maria bardzo lubi tanczyc i chyba jest najmlodsza uczestniczka piatkowych wieczorkow tanecznych.
Zrobilam sobie zdjecie z panem Paolo,ktory przy kazdym spotkaniu obsypuje mnie komplementami. Tym razem powiedzial, ze to najpiekniejszy dzien dla niego.
Potem przyszla kolej na zdjecie z najstarszym uczestnikiem spotkania.
Od razu pokazalam panu Leonardo jak wyszlo zdjecie. Spojrzal na mnie z niedowierzaniem i powiedzial:
-Jak to, to juz widac jak wyszlo?
O 18 skonczyla sie festa. Maria poprosila, zeby dwoch panow odwiezc do domu. Tak wiec obok mnie w aucie miala 102 latka, a z tylu 90 latka… Jechalam z dusza na ramieniu… A pan Leonardo powtarzal w kolko:
-Brava autista! Brava autista!
Na koniec filmy, zacznijmy od szampana:
Potem wstep muzyczny:
A potem tance: