Moja Toskania gościnnie w Turczynku
Kilka dni temu oglosilam, ze niebawem ukaze sie ksiazka o miastach widmach w Toskanii, a juz dzisiaj dostalam zaproszenie na koncert w opuszczonej willi w Turczynku kolo Milanowka. Obecnie jestem w Polsce i szykuje sie do promocji dwoch ostatnich ksiazek. Mam nadzieje, ze coraz czesciej bede mogla ogladac takie opuszczone miejsca.
W 1905 roku dwoch przemyslowcow wybudowalo dla swoich rodzin dwie wille. Jedna nieco mniejsza, druga troche wieksza (obydwie ponad 1000 metrowe!).
Fasady dekorowane są drewnianymi werandami oraz szachulcową i szwajcarską dekoracją. Wewnątrz posiadają obszerny wysoki hall
z drewnianymi schodami łączącymi się na piętrze z korytarzami prowadzącymi do pomieszczeń. Wille oddalone są od siebie o ok. 50 metrów (cytat ze strony www.turczynek.pl).
Podczas wojny wille zajeli Niemcy, potem trafila w rece radzieckie. Zostaly zniszczone, zdewastowane. Przez kilkadziesiat lat miescil sie tu rowniez szpital. Zostal zamkniety w latach 90. XX wieku.
Nastepnie rozpoczal sie okres calkowitego porzucenia budynkow i powolnego niszczenia.
Od 2008 roku Turczynek jest wlasnoscia Milanowka. Wczesniej byl wlasnoscia skarbu panstwa.
Wczoraj z okazji zamkniecia Otwartych Ogrodow w Milanowku zorganizowano to niesamowite wydarzenie przed jedna z opuszczonych willi. Spektakl rozpoczal sie grubo po 21. Przedstawiono historie Turczynka. Aktorom-amatorom towarzyszyla wspaniala muzyka oraz gra swiatel. Nad glowami latal rowniez dron i nagrywal wszystko z gory.
Razem z Krzysiem Kosciesza Jaworskim wyrwalismy sie na chwile z koncertu, by z bliska przyjrzec sie willom (bylo jeszcze stosunkowo widno). Zachwycily nas drzwi, okna i tarasy.
Koncert zrobil na wszystkich wielkie wrazenie. Zreszta nie ma sie co dziwic. W takiej scenerii! Sciskajacy w sercu byl moment kiedy jeden z aktorow wyrzucal z okna ogromne polacie przescieradel z wymalowanymi postaciami. Prawdopodobnie bylo to nawiazanie do pacjentow, ktorzy zmarli w tym szpitalu. To tak jak by te postaci opuszczaly budynek…
Wydarzenie skonczylo sie okolo godziny 22.30. Oddalajac sie w ciemnosciach, zza krzakow mozna bylo dostrzec oswietlona jedna z opuszczonych willi… Bohaterke 1 nocy lata.
Ja pamiętam jeszze jak tu był szpital i odwiedzałam pewną chorą panią. Potem zwiedzałam już wnętrza jak budynki zostały opuszczone i było to niesamowite wrażenie. Piękny obiekt i aż szkoda, że obecnie niszczeje, ale pewnie trzeba ogromnych funduszy by go odnowić i tchnąć znów w niego zycie..