Pici godne polecenia
Niedawno odwiedzilismy okolice Sieny i przez przypadek trafilismy do pewnej restauracji. Lubie takie przypadki, ktore do konca zycia pozytywnie zapadaja w pamieci. Chodzi o mala miejscowosc Ponte a Bozzone (Siena), a lokal nazywa sie Vecchia Osteria.
Prowadzi go rodzina z Neapolu, ale musi mieszkac w Toskanii od bardzo wielu lat, gdyz na lokalnej kuchni zna sie wysmienicie.
W karcie wiekszosc dan pochodzi z tego regionu, z naciskiem na Siene i okolice.
Wlasciciel sam obsluguje klientow, uzgadniajac indywidualnie dania. To znaczy: jesli jakas potrawe z menu chcemy zmodyfikowac to jest to oczywiscie mozliwe. Tak bylo w przypadku Julci:ona nie chciala pikantnego makaronu. Pan wiec podpowiedzial, ze moze zesmazyc pomidorki czeresniowe, zmiast robic pikantny sos pomidorowy.
Nasz wybor padl na pici, gruby makaron przypominajacy spaghetti, z ktorego slyna te okolice.
Zanim jednak pzyszly dania, to zostalismy poczestowani swiezo upieczonym chlebem.
Julcia wziela pici z pomidorkami czeresniowymi.
Moj maz wzial pici pikante.
A ja wybralam pici cacio pepe, tj. z serem cacio oraz pieprzem. Pieprzu bylo bardzo duzo, stad danie stalo sie tez ostre. Jakie pyszne!!
Pici byly oczywiscie robione w kuchni osterii 😀
Po tym nie trzeba bylo nas dlugo namawiac na desery, ktore widzielismy w lodowce, znajdujacej sie w korytarzu.
Wybralismy babe w rumie oraz croccantino. Obydwa ciasta rodem z Neapolu.
Na sam koniec kawa espresso, ktora byla super mocna. Natomiast kiedy juz zbieralismy sie do wyjscia wlasciciel zaproponowal degustacje likieru z rukoli. Niebo w gebie! Zakupilismy buteleczke na prezent dla mojej mamy 😀
Obiad pozostanie mi w pamieci i jak tylko bede miala okazje, to z pewnoscia wroce do Vecchiej Osterii 😀 Mniam.