Cennik usług w kościele

Napisalam post, zapisalam i zniknal! Musze wiec zaczac od nowa:

Jeszcze tak niedawno napiasala do mnie dziennikarka z Polski, ktora szukala materialu dotyczacego cen uslug w kosciolach we Wloszech. Nie potrafilam jej pomoc, bo z owych uslug korzystam w Polsce.

A tu taka niespodzianka: kilka dni temu znajomy przeslal mi fotografie, na ktorej dokladnie wymienione sa uslugi i ceny obowiazujace w parafii w malym miasteczku Villa di Baggio (prowincja Pistoi). Niestety w tych dniach jestem zajeta, ale jak tylko znajde czas, to musze sie tam wybrac i zbadac sprawe.

Zdjecie pochodzi ze strony: https://newsgo.it/2014/06/parroco-espone-tariffario-per-i-sacramenti/

Poszperalam w internecie i okazalo sie, ze w czerwcu b.r. proboszcz, ksiadz Valerio Mazzola postanowic powiesic w widocznym miejscu kartke  z cennikiem uslug koscielnych. Na to oburzyli sie parafianie i z biegu wystosowali list do samego papieza.

Proboszcz zaczal wyjasniac, ze zrobil to dlatego, ze ciagle byl pytany o ceny, a on czul sie nieswojo. W zwiazku z tym postanowil podac je do ogolnej wiadomosci.

No i chyba tak powinno byc! Skoro kosciol pobiera pieniadze za uslugi, to powinny byc one upublicznione. Co w tym zlego? Ja popieram. A, ze na liscie widnieje tez usluga pt.cud, to juz niestety nie moge sie na ten temat wypowiedziec…

17.10.2014

Osobiscie wybralam sie do Villa di Baggio, by zbadac sprawe. Chodzac po uliczkach ma sie wrazenie, ze frakcja jest niezamieszkala. Nie bede przeciez chodzic po domach i pukac do drzwi. W koncu spotkalam starsza pania. Kiedy uslyszala temat, absolutnie nie chciala o tym mowic. Bronila, ze to plotki, ze wcale nieprawda i nic takiego nie mialo miejsca. Dotarlam do kosciola, ktory byl otwarty.

W srodku ciemno, na stoliczku kilka kartek z informacjami, ale taryf cenowych brak. Zajrzalam w kazdy rog, spojrzalam na wszystkie sciany – nic.

Wyszlam z kosciola i po prawej zauwazylam sklep spozywczy.Wlasciciel wlasnie go zamykal na popoludniowa sieste.Zagadalam. Oczywiscie nie chcial rozmawiac. Powiedzial tylko, ze cos tam rzeczywiscie sie wydarzylo, ale to nieprawda. A na koncu dodal:

-E’ tutto sistemato (wszsytko jes uporzadkowane) – i odszedl.

Mieszkancy nie chca rozmawiac o historii z proboszczem. Nie rozumiem dlaczego. Musze znalezc kogos, kto potwierdzi mi, ze cennik naprawde istnial i zostal wywieszony w kosciele.