Zbieramy i zbieramy, a potem przerabiamy…
W zeszla sobote pojechalysmy do Luciano, by zbierac renklody.
Tak sie wciagnelismy w zbieranie, ze wyjechalismy od niego z okolo 60-cioma kilogramami owocow.
Wszystko fajnie, tylko potem trzeba to przerobic!
Po zbieraniu usiedlismy sobie i sluchalismy historii Luciano. Posiada on bardzo bogata wiedze na temat upraw, roslin, owocow i warzyw. Zaprowadzil nas do garazu, w ktorym suszy miedzy innymi czosnek i cebule.
Ale tam byl piekny zapach! Nie wiem jak wy, ale ja lubie czosnek i cebulke tez 😀
Ponizej przedstawiam pozostale zdjecia z zeszlej soboty:
Kwiatki:
Gruszki:
Figi, jeszcze malutkie:
Rodzaj sliwki o nazwie Bawole Serce:
Jeden slonecznik na polu:
U nas jeszcze nie ma sezonu na sliwki, ale smaczku mi narobilas 🙂