Trufle w San Miniato we wspaniałym towarzystwie
Moja serdeczna znajoma Maria, wlascicielka Villa Costa w Marlii, rezydencji wakacyjnej w poblizu Lukki, zaprosila mnie na kulinarna wycieczke. Oczywiscie od razu zgodzilam sie, gdyz tego typu podroze naleza do moich ulubionych. A chodzilo o niezwykla „perelke” spozywcza, ktorej moze pozazdroscic niemalze caly swiat. Mowa o truflach z San Miniato, do ktorego przyjezdzaja turysci z calej kuli ziemskiej.
Tak sie zlozylo, ze do Marii przyjechali pewni panstwo z Polski, ktorzy rowniez chcieli skosztowac toskanskich trufli. Tak wiec we czworke wybralismy sie na te niezwykla wycieczke. Maria stala sie nasza przewodniczka po truflach, gdyz zna je bardzo dobrze i potrafi doradzic, ktore najlepiej kupic i co z nimi przyrzadzic.
W San Miniato bylam juz kilkakrotnie, raz rowniez na swiecie trufla (prosze kliknac tutaj, by przeczytac relacje z 2011 roku). Zawsze jednak sprawy kulinarne laczylam z obejrzeniem miasta. Tym razem odwiedziny w San Miniato mialy czysto truflowy charakter. Wokol mnie obserwowalam wielu cudzoziemcow, ktorzy przejechali tysiace kilometrow by dotrzec tu tylko i wylacznie dla tartufo.
We Wloszech mozemy spotkac dwa rodzaje trufli: biale i czarne. Wedlug znawcow trufle biale sa cenniejsze i oczywiscie drozsze. Podaje sie je na surowo, mozna je utrzec na specjalnej tarce lub pociac na cienkie paski. Czarna trufla pokryta jest wypuklosciami, moze byc obgotowana, starta lub pokrojona na paseczki (o truflach pisalam na lamach magazynu La Rivista, eidzione autunno 1/2012).
Do San Miniato dojechalismy okolo godziny 11-11.30. Myslalam, ze od rana bedzie juz kursowal autobusik San Miniato Basso by zabrac zwiedzajacych do gornej czesci miasta. Okazalo sie jednak, ze ulice zamkniete zostana od godziny 14. Tak wiec mielismy niesamowite szczescie wjechania doslownie pod same targi. Krazylismy moze ze 20 minut by znalezc miejsce, ale w koncu je „upolowalismy”.
Przez trzy weekendy w San Miniato wszyscy celebruja trufle. Mozna je znalezc doslownie w kazdym produkcie spozywczym. Ja np. zajrzalam do mojej ulubionej cukierni by zakupic mini cantuccini. I tym samym odkrylam, ze zrobiono je rowniez w wersji z tartufo.
W tym roku namiotow wystawienniczych bylo o wiele wiecej. Bylo naprawde w czym wybierac.
Oto zdjecia, na ktorych bedziecie mogli wszystko obejrzec:
Po zwiedzeniu pierwszego namiotu ekspozycyjnego udalismy sie na obiad. W restauracyjce prowadzonej przez cala rodzine zamowilismy tagliolini, ravioli oraz przystawke z San Miniato – wszystko z truflami bialymi.
Przystawka zlozona byla z usmazonej kielbaski,na ktorej rozbito trzy jaja przepiorcze, obok kielbaski rozpuszczono ser fontina i wszystko posypano startym, swiezym truflem.
Ja zamowilam ravioli i juz teraz wiem, ze nastepnym razem trzeba zamowic tylko i wylaczenie tagliolini lub tagliatelle. Ravioli byly nafaszerowane ricotta, wiec makaronu bylo malo. Natomiast dluga pasta wspaniale komponuje sie z sosikiem oraz swiezymi truflami. Moi drodzy, zapamietajcie wiec: w San Miniato zamawiamy tagliolini lub tagliatelle z truflami 🙂
Po obiedzie wybralismy sie do pozostalych namiotow wystawienniczych. Maria opowiedziala nam o masle truflowych i tym samym nabralismy ochote, by je zakupic. Juz niebawem zrobie sobie w domu tagliatelle, dodam wlasnie tego maselka i posypie calosc swiezo zmielonym pieprzem.
Przy stoisku z serami pecorino zatrzymalismy sie nieco dluzej i probowalismy wszystkich mozliwych smakow tego sera: poczawszy od tego z gruszka, a skonczywszy na truflach i winie Chianti.
Inne stoisko zachwycilo nas pieknymi daktylami oraz figami z anyzem. Kupilismy troszke, dla sprobowania.
Tego dnia degustacjom nie bylo konca. Smaki mieszaly sie co chwile. Dodam, ze na stoisku z Sycylii mozna bylo sprobowac farsz z cannolli (zrobiony na bazie ricotty).
Przyjezdni, ktorzy przyjechali w godzinie obiadowej mogli poprosic na stoiskach z pieczywem i wedlina, by zrobiono im kanapke.
A teraz pora na kilka zdjec samych trufli. Sprzedawcy byli bardzo mili, opowiadali o swoich „znaleziskach”. Mozna bylo je dotknac oraz powachac. Oraz oczywiscie spytac o cene pojedynczej sztuki. Trufle bowiem wazone sa niemalze jak zloto lub srebro u jubilera.
Obok stoisk z truflami byly rowniez te z winami. Mozna bylo sprobowac toskanskich win.
Po udanych zakupach udalismy sie na kawe, ktora wzmocnila nas przed droga powrotna.Wrocimy tu na pewno jeszcze nie raz.
Serdecznie dziekuje Marii, pani Ewie i panu Antoniemu za wspaniale spedzony dzien. Do nastepnego razu!
A do Marii zapraszam wszystkich, ktorzy chca spedzic wspaniale, toskanskie wakacje. Apartamenty w Villa Costa sa naprawde komfortowe, a polozenie samej willi sprawia, ze glowne miasta turystyczne sa w zasiegu naszej reki.
Wielkie targi. Prima! A ile kosztuje Olu 100 gram białej trufli albo taka jedna trufla? I z czym można porównac jej smak? Chciałabym kiedyś miec okazje by jej sprobowac:)
Ceny w tym roku wahaja sie od okolo 40 – 370 euro za 100 gram. Trufle czarne sa tansze.
Do czego porownac smak? Trudno powiedziec…. Moj maz powiedzial, ze sa troche jak zapach gazu, ale ja nie wiem czy sie z tym zgodzic. W kazdym badz razie to bardzo mocny zapach, ktorego niektorzy nie toleruja.