Włosi i wakacje
Gazeta La Nazione z 4 sierpnia b.r. podaje optymistyczne wiadomosci. W tym roku wiecej Wlochow wyjedzie na wakacje. Czy oznacza to, ze kryzys zaczyna sie konczyc?
Wedlug danych przeprowadzonych przez Federalalberghi w tym roku na wakacje wybierze sie 45,1% Wlochow co w liczbach oznacza 27 milionow osob (w 2012 wyjechalo 44,7% Wlochow). .
Srednia dlugosc wakacji to 11 dni i 87% Wlochow spedzi je we Wloszech.
Do Wloch przyjedzie natomiast o 3% wiecej obcokrajowcow niz w zeszlych latach.
Ulubionym miejscem na wakacje pozostaje morze (69,1% Wlochow). W gory pojedzie 16%.
Sredni wydatek na wakacje to 723 euro (podroz, jedzenie, spanie, rozrywka). W zeszlym roku Wloch wydal 741 euro.
Na koniec ciekawostka: suite w Forte dei Marmi, w ktorej spala Naomi Campbell zostaje ciagle wynajety. Magnaci rosyjscy i amerykanscy placa 30 tysiecy euro by przespac sie tam 1 noc.
Często porównuję sytuację Włoch i znanej mi dużo lepiej Hiszpanii, także w czasie kryzysu. Wielu Hiszpanów mówi, że chcieliby taki kryzys jak we Włoszech, bo 12% bezrobocia a 27% to dośc znacząca różnica. Nie mówiąc już o hiszpańskich problemach w polityce wewnętrznej (separatyzmy) i zewnętrznej (napięcia w stosunkach z UK i Marokiem).
Ja mówię tak: Włosi mają stare tradycje przedsiębiorczości, rodzinnego biznesu. Na tle innych nacji Europy Zachodniej wciąż są zaradni, rzutcy, potrafią się „sprzedac”. Od Stradivariusa po Lamborghiniego, od Salviatiego po D&G… Wymieniac można długo. Włoski przemysł to wciąż w dużym stopniu marka i wysoka jakośc w czasach masowej produkcji, przerzucanej do coraz tańszych krajów. Hiszpanie sobie takiej renomy nie wyrobili. Zarę czy Springfielda można porównywac z H&M lub naszym Reserved, ale nie z Armanim czy Pradą. 🙂
Szkoda tylko, ze ci wloscy stylisci szyja w Chinach i nie placa podatkow tak jak trzeba, niedawno D&G stanal przed sadem za niezaplacenie sporej sumy fiskusowi 🙁
Wlosi sa zaradni, szczegolnie ci wplywowi. A ci, ktorzy ledwo wiaza koniec z koncem i tak jakims cudem maja na wakacje. I to jest zaskakujace: jaki nie bylby kryzys, to na restauracje i wyjazdy zawsze ich stac. To takie moje przemyslenia 🙂
Ale to już jest branding. Czyli obniżanie kosztów, zlecanie komu innemu najbardziej pracochłonnych części procesu produkcji. Ale większośc końcowej ceny i tak wraca do centrali czyli do Włoch. A to, co centrala zarobi, MUSI oddac włoskiemu fiskusowi. 🙂 A czy tak robi czy nie – to już odrębna sprawa.
A podobno wakacje naleza sie kazdemu?