Viva la pasta, cz.7 – Gnocchetti sardi
Wraz z Ania z Bajkorady serdecznie zapraszam na nastepny odcinek z serii Viva la pasta!
Dzisiaj przygotujemy gnocchetti sardi. Tym razem ja wybralam semoline, a Ania makaron z dodatkiem jaj. Rowniez nasze przepisy beda sie troche roznic. Podaje wersje oryginalna z wedzonym boczkiem. Jednak podczas przygotowywania go nie dodalam, gdyz u mnie w domu wszyscy roslinozerni. U Ani natomiast znajdziecie pelna wersje miesna. Dzieki temu bedziecie mogli porownac dwa przepisy.
Swiezy groszek dodaje wspanialego smaku potrawie. Dlatego warto jest sie poswiecic, by go obrac. A jesli przepis bedziecie wykonywac w zimie, no to pozostaje nam tylko wersja mrozona… Do wykonania gnocchetti uzylysmy specjalnej deseczki, kupionej we Wloszech. Chcialysmy wykonac prawdziwe gnocchetti z Sardynii. Do przepisu jednak nie musimy koniecznie dodawac takiego wlasnie ksztaltu makaronu. Mozemy rownie dobrze przygotowac zwykle gnocchi.
Gnocchetti sardi con pancetta e piselli / Sardynskie gnocchetti z boczkiem i groszkiem
Skladniki na makaron gnocchetti (4-5 osob):
400 gram semoli
woda
sol
Skladniki na sos:
80 gram wedzonego boczku
500 gram strakow z groszkiem (ewentualnie 250 gram mrozonego groszku)
350 ml przecieru pomidorowego
3 zabki czosnku
4 lyzki oliwy z oliwek
pieprz i sol
Przygotowanie makaronu gnocchetti:
Do maki dodac szczypte soli i tyle wody, by wyrobic elastyczne, miekkie ciasto na makaron.
Z ciasta robic cienkie ruloniki, ciac na kawalki o dlugosci 0,5 cm. Formowac gnocchetti. Zobaczcie jak to wyglada na filmie:
Przygotowanie sosu do makaronu:
Obrac swiezy groszek.
Pokroic boczek na kwadraciki.Na patelni uprzednio polanej oliwa z oliwek wrzucic drobno pokrojony czosnek. Dodac boczek oraz groszek.
Po 5 minutach wlac przecier pomidorowy. Doprawic do smaku.
Calosc dusic okolo 15 minut pod przykryciem (na malym ogniu). Groszek musi zmieknac. Gdyby sos zgestnial mozna dodac kilka lyzek wody.
Przygotowany makaron wrzucamy na gotujaca sie, osolona wode. Gotujemy 5-7 minut. Moje gnocchetti z semoliny byly dosc twarde i wymagaly dlugiego gotowania.
Odcedzamy makaron i laczymy z sosem.
Potrawa przepyszna i zdecydowanie do powtorzenia jak juz bedzie u nas swiezy groszek:)
Mnie tez bardzo smakowalo, z pewnoscia wejdzie do stalego menu 🙂
Jej, ten groszek, jak dawno nie jadlam takich surowych groszków albo tej wewnetrznej skorki! Urzadzenie – cudo, ale zmyslne!
W polskich reklamach coraz czesciej pojawiaja sie dzieci, ktore zachecaja do jedzenia gotowej, przemyslowej zywnosci, a to klopsiki, a to chocby barszcz czarwony z koncentratu nie rozumiem tego. I nawet najbardziej zapracowani domownicy powinni traktowac takie jedzenie doraznie w skrajnych sytuacjach. Nie pogodze sie z barszczem czerwonym z torebki ale fakt kupuje gotowe makarony, choc i robie. To tylko kwestia organizacji.
Wspanila potrawa! makaron uwielbiam od dziecka, gdyz nie lubilam ziemniakow, pomysle o Twoim pomysle wiec!
Zapraszam do konkursu 🙂
Kiedy byłam mała moje upodobania smakowe były mocno ograniczone! A to nie lubiłam tego, a to tamtego. Jak zobaczyłam w mięsie / wędlinie żyłkę to już było wiadome, że przez dobre parę miesięcy do tego nie podejdę. Takimi bezpiecznymi „potrawami” makaronowymi były makaron podgrzewany z patelni z koncentratem pomidorowym i makaron na słodko z twarogiem, słodką śmietanką i cukrem!
Makaron z koncentratem pewnie już nie zjem w swoim życiu, ale ten na słodko z twarogiem jeszcze czasami potrafi zagościć 🙂 Pewnie każdy Włoch postukałby się w głowę na sam pomysł zjedzenia czegoś takiego, ale to jest takie comfort food. Potrawa, która nie tylko jest smaczna, ale również daje poczucie bezpieczeństwa i odskocznie do dawnych czasów, kiedy zawsze był ktoś, żeby pogłaskać po główce i przytulić. Ciepły makaron, świeży twaróg, słodka śmietanka i cukier – tego nie da się nie lubić 🙂 W wersji deluxe możemy sobie dołożyć świeże owoce – truskawki, maliny, jagody! Oh, pełny brzuszek i upaćkana twarz owocami jak u małej dziewczynki – bezcenne 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
🙂