Kolejna wizyta na stołówce szkolnej
Moja kolejna wizyte w stolowce zaliczam do pozytywnych. Oprocz mnie zadowolone byly rowniez nauczycielki. No i dzieci.
Tak sadze po tym, jak widzialam wiele pustych talerzy.
Na pierwsze dania zamiast tradycyjnego makaronu podano zupe z roslin straczkowych z plaskurka. Pyszna! Dzieci prosily o dokladke 🙂
Oprocz tego, ze zupa byla pyszna to nalezala rowniez do lekkich dan. Natomiast makaron sprawia, ze czujemy sie troche ciezko… Makaron na stolowce raz jest bardzo twardy, mocno al dente. A raz jest papkowaty, klejacy sie…
Na drugie podano troche dziwny mix, ale zostal on przyjety z entuzjazmem: surowe fenkuly polane oliwa, kawal sera pecorino. No i obowiazkowy chleb 😉
Zdziwilam sie, ze dzieci tak chetnie jadly surowe fenkuly. Oznacza to, ze jednak lubia warzywa. I to dosc specyficzne.
A na deser podano banana 🙂
Nie zdazylam sfotografowac calego 😉