Sant’Anna di Stazzema – Narodowy Park Pokoju
Kilka lat temu uslyszlalam o historii tego miasta, o tragedii, ktora tutaj sie wydarzyla. Zatrzesly sie pode mna nogi. Postanowilam sobie, ze ktoregos dnia przyjade tu i zloze hold ofiarom. Kilka miesiecy temu bylam blisko Sant’Anna di Stazzema. Lecz przedluzylo mi sie spotkanie w innym miescie. Nie zdazylibysmy dojechac tu za dnia. Odlozylismy wiec przyjazd. Udalo sie w wielkanocna niedziele. To samo zrobilo wiele innych osob. Jak by wlasnie w ten szczegolny dzien chcialo poklonic sie przed pomnikiem, zapalic swieczke i pomodlic w kosciele. Za ofiary, mieszkancow Sant’Anna di Stazzema.
Zdarzyla sie tu jedna z tych okrutnych rzezi, ktore mialy miejsce podczas wojny. Niewyobrazalne okrucienstwo, ktore dotknelo to niewielkie miasteczko polozone na 660 metrach n.p.m. W sumie 560 osob zastrzelonych jednego dnia.
Do miasteczka prowadzi waska droga asfaltowa. Trzeba zwalniac, kiedy mijamy nadjezdzajace samochody. W koncu dojezdzamy do wjazdowej tablicy, dzieki ktorej dowiadujemy sie, ze Sant’Anna di Stazzema to rejon narodowego parku pokoju.
Na parkingu stoi duza tablica z takimi oto rysunkiem:
Plac parkingowy znajdujacy sie przy samym wjezdzie do miasta nosi imie Anny Pardini, najmlodszej dziewczynki zamordowanej 12 sierpnia 1944 roku. Miala zaledwie 20 dni.
Na placu zostala zbudowana kaplica.
Miasteczko jest bardzo male. Na gorze wybudowane sa kamienne domy. Jeden przylegajacy do drugiego. Ktos wywiesil wloska flage. Potem w barze dowiemy sie, ze w Sant’Anna di Stazzema nie ma juz zadnego stalego rezydenta. Pozostaly dwie osoby, ktore przyjezdzaja tu, by wyremontowac mieszkanie. Ale nie sa tu zameldowane.
Sant’Anna di Stazzema pochodzi z XVI wieku. Byla miasteczkiem,w ktorym zamieszkiwali pasterze. W XVIII wieku bylo tu okolo 30 domow, w ktorych w sumie mieszkalo okolo 170 osob.
Mieszkancy zyli z rolnictwa, hodowli zwierzat. Niektorzy zajmowali sie zbieraniem kasztanow, wydobywaniem wegla czy przygotowywaniem wapna.
W dolnej czesci kilka domow. W jednym z nich, na parterze pani w srednim wielu prowadzi bar. Wstaje o 2 w nocy, by wyrobic sie ze wszystkim, by zrobic zakupy w hurtowni, upiec chleb, ciasto i o 7 rano otworzyc lokal. Nikt jej w tym nie pomaga. Sama sobie radzi. Robi to chyba z pasji, bo w zime malo kto tu przyjezdza. Potrafi wiec przygotowac tylko dwie kawy dziennie. Teraz kiedy nadeszla wiosna, przyjezdza coraz wiecej osob.
Do miasta prowadzi szeroki, asfaltowy chodnik. Po bokach dwie rzezby.
Cisza. Mimo ludzi przechadzajacych sie wokolo panuje spokoj. Wszyscy zamysleni, skupieni. Gdzies w oddali slychac tylko ptasi spiew.
Kosciol Swietej Anny pochodzi z XVI wieku. To tu przed nim 12 sierpnia 1944 roku zostalo zamardowanych 130 osob: proboszcz kosciola, same kobiety, dzieci i starsze osoby. Ciala ofiar zostaly spalone wraz z rzeczami, ktore znajdowaly sie w kosciele. Resztki po kilku dniach, zostaly zgromadzone we wspolnym grobie.
Na placu przed kosciolem stoi kilka rzezb czy pomnikow.
Kosciol nie jest zbyt duzy.
Przy oltarzu pali sie duzo swiec i co chwile ktos podchodzi i zapala nowa.
Za oltarzem zostal powieszony ogromna makieta ze zdjeciami zamordowanych osob, ktore nie przekroczyly 16 roku zycia. W niektorych miejscach brakuje zdjec.
Prawdopodobnie dlatego, ze nie zdazono zrobic fotografii kilkumiesiecznym niemowlakom. Z makiety dowiadujemy sie, ze zostaly rozstrzelane rowniez kobiety w ciazy.
Z boku kosciola wisza tablice pamiatkowe, z ktorych jedna jest uszkodzona. To wichura z marca 2015 roku sprawila, ze tablica polamala sie. Podobno ma byc naprawiona.
Przy placu koscielnym znajduje sie Muzeum Oporu. To dawny budynek szkoly. Niestety w niedziele wielkanocna muzuem bylo zamkniete.
Stad udalismy sie w strone kamiennej drogi, ktora prowadzi do ossario, miejsca, gdzie zostaly pochowane niektorzy mieszkancy zamordowani w 1944 roku. Przy drodze zostaly wbudowane obrazy – droga krzyzowa oraz sceny upamietniajace dramatyczne wydarzenia wojenne.
Przy drodze znajduja sie rowniez ruiny, prawdopodobnie domu. Zwalone dookola drzewa przypominaja o wichurze sprzed roku. Byc moze i te ruiny domu ucierpialy podczas huraganu.
Przed ossario znajuje sie mala kapliczka. Tuz za nia lezy ogromne drzewo, ktore upadajac prawdopodobnie uszkodzilo krzyz na dachu.
W koncu dochodzimy do ossario. Z gor naplywa mgla i powoli zakrywa dolne partie miasta. Nagle robi sie chlodno.
Miejsce to zostalo zbudowane w 1948 roku, w czwarta rocznice rzezi. Pochowanych jest tu 560 ofiar, ktore mieszkaly w Sant’Anna di Stazzema i okolicach i zostaly zabite w 12 sierpnia 1944 roku.
Osoby, ktore zostaly zidentifikowane przez rodziny spoczywaja w bocznych czesciach ossario, natomiast spaleni na placu pod glownym pomnikiem.
W 1971 roku postawniono tu rzezbe Vincenzo Gasperetti przedstawiajaca mloda matke z dzieckiem, zabita przez Niemcow.
Mgla stawala sie coraz gestsza, wiec postanowilismy zejsc do miasta.
Nie przestaniemy myslec o rzezi w Sant’Anna di Stazzema. Pewnie tu powrocimy, by zapalic jeszcze jedna swieczke w kosciele…
„Trzeba z zywymi naprzod isc..” powiedzial by poeta, ale nie tak latwo wymazac z historii, pamieci takie zdarzenie..wojna byla okrutna..dobrze, ze ludzie pamietaja, moze dzieku temu takie tragedie juz sie nie powtorza…coz w Polsce tez sa takie miejsca…
Mysle, ze trudno Ci bylo tlumaczyc dziecku co tam sie wydarzylo i dlaczego..
Oj tak…
Sa w Polsce takie miejsca, sa… Takim wstrzasem byla dla mnie wies Sochy https://pl.wikipedia.org/wiki/Sochy_(wojew%C3%B3dztwo_lubelskie),
i malenki cmentarzyk.
Bardzo mi sie podoba ta Twoja Toscania, ten Twoj wloski blog 🙂