Moja Toskania gościnnie w Chiapporato
Wyobrazacie sobie dwie kobiety, ktore mieszkaja same w gorach i opuszczonym miescie, zarosnietym chaszczami?
Mi na sama mysl przechodza ciarki…
Mowa o matce i corce, ktore jeszcze do zeszlego roku zamieszkiwaly Chiapporato, osade, ktora znajduje sie w Emilii Romanii. Stad niedaleko do Toskanii, jestesmy prawie na granicy dwoch regionow. Niektore zrodla w internecie podaja nawet bledne informacje, bo pisza: Toskania. A to blad.
Nie na wszystkich mapach znajdziecie te osade. Latwiej szukac miasteczka o nazwie Stagno przy jeziorze Suviana. Zreszta rozciaga sie tu piekny widok na okolice. Chiapporato zostalo zbudowane na wysokosci 877 metrow n.p.m.
Przed wjazdem do samego Stagno trzeba skrecic w lewo. Po 700 metrach ujrzymy skret w prawo i znak informujacy, ze do Chiapporato jest jeszcze 2,5 km.
To pod tym znakiem najlepiej zostawic auto i udac sie na piechote do opuszczonej osady. Droga jest piaszczysta, dobrze ubita i co najwazniejsze: szeroka. Samochod z napedem na 4 kola dojechalby niemalze do samej osady. Jednak w pewnym momencie napotkamy znak zakazu wjazdu, wiec ryzykowalibysmy mandat.
Po drugie w pewnym momencie napotkamy maly wodospad, gdzie w zaleznosci od pory roku, wody jest mniej lub wiecej. Przeplywa on przez sama droge. Wyobrazam sobie, ze raz na jakis czas osada jest odcieta od reszty swiata ze wzgledu wlasnie na to, ze woda zalewa cala droge.
Ponizej opis naszej wycieczki:
start godz.11.00 – zostawilismy auto pod znakiem Chiapporato 2,5 km (na tablicy sa wymienione jeszcze dwa miejsca i odleglosci)
11.05 – w gaszczach lasu, po lewej ujrzelismy ruine malego wiejskiego domu
11.15 – na drodze stoi znak zakazu wjazdu dla aut nieautoryzowanych
11.25 – minelismy kapliczke z XIX wieku
11.30 – przeszlismy przez miejsce, gdzie w oddali widac maly wodospad
11.55 – na zakrecie, w krzakach ujrzelismy drewniany napis: Chiapporato. Stad w oddali mozna ujrzec pierwsze domy.
12.00 – minelismy otwarta bramke, a po lewej metalowy garaz
12.15 doszlismy do mostku, zrodelka wody z drewniana „umywalka” oraz duza tablica informacyjna. Jeszcze kilka krokow i znalezlismy sie w osadzie.
Chiapporato pochodzi z XVI wieku. Dawniej mieszkancy zajmowali sie pasterstwem i zbieraniem kasztanow. Niestety nie wiem, ilu mieszkancow liczyla osada. Przy jednej z uliczek znajduje sie dziwny, polokragly budynek. Wyglada jak fragment kosciolka.
A moze byla to jakas suszarnia? Trudno powiedziec. W internecie znalazlam zdjecia budynku w dosc dobrym stanie. W chwili obecnej jedna czesc upadla calkowicie. Pod murami stoja drewniane chlewiki. Nie jestem pewna, ale wygladaja jak chlewiki.
Po przeciwnej stronie znajduje sie dom, do ktorego mozna swobodnie wejsc. Drzwi sa otwarte na osciez. W pamieci pozostanie mi wspaniala kuchnia z cudownym kominkiem. Powinno zrobic tu muzeum.
Pod oknem w kuchni byl kamienny parapet z wyzlobieniem. Zastanawiam sie, dlaczego taki otwor? Dzisiaj bylam w Ratuszu w Pistoi na wystawie fotograficznej. Widzialam zdjecie z Sudanu, przedstawiajace dwie kobiety wyrabiajace ciasto wlasnie na takim kamieniu z otworem. Moze to o to chodzi?!
Niestety wyglada na to, ze dom zostal podpalony, bo wszystkie pokoje sa osmolone. W pokoju obok kuchni znajduja sie piekne, drewniane meble… Wczesniej czy pozniej ktos je sobie wyniesie… To samo ze stara patelnia.
Na pierwszym pietrze w pokoju po prawej znajduja sie 3 lozka i piecyk elektryczny. Na nim wypalona swieczka.
W pokoju po lewej chaos i zapadajacy sie dach, przykryty folia. Na podlodze kubly zbierajace deszczowke. Dalej nie weszlam, bo balam sie, ze podloga sie zawali.
Na wprost schodow male pomieszczenie. Tez nie weszlam, bo na podlodze walalo sie sporo rzeczy.
Przed domem zrobilismy sobie piknik. Usiedlismy na laweczce (jedynek w osadzie), a Julcia rozlozyla koc na drodze.
Nad zielonymi drzwiami spodobal mi sie aniolek.
Poszlam w glab osady, za lawka, ale tam staly dwa domy obracajace sie w ruine. Natomiast widok zapieral dech w piersiach. Co chwile po murach przemykaly jaszczurki, chyba jedyni mieszkancy Chiapporato….
Jeden dom ktos postanowil odnowic nowoczesna metoda. Potem porzucil roboty. Widok to zalosny…
Kolejny otwarty dom znajduje sie po drugiej stronie osady.
Dawniej przy schodach byla zamontowana piekna balustrada (widzialam na zdjeciach w internecie). Teraz ktos sobie ja przywlaszczyl…
W domu ktos chyba pomieszkuje. Zrobil sobie nawet prowizoryczny sufit…
W koncu dotarlismy do skrzyzowania sciezek.
A na niej stal piekny piec drzewny, ktory kiedys sluzyl mieszkancom do wypieku chleba. Piekne!
Jedna sciezka prowadzila do zrodelka wody. Druga natomiast do kapliczki.
Kosciol jest pod wezwaniem Swietego Jana Chrzciciela. Znajduje sie w gornej czesci osady.
Zostal zbudowany w 1796 roku. W 1914 roku do kosciola zostala dobudowana plebania. Calosc jest w bardzo dobrym stanie. Przynajmniej takie wrazenie ma sie patrzac z zewnatrz. Do srodka niestety nie mozna wejsc. Kosciol zostal odnowiony w 2005 roku. W tym samym roku do osady dotarla energia. Do 2005 roku zylo sie w ciemnosciach, bez pradu i wody w domu. Zreszta tak jest do tej pory. Jedyne zrodlo wody znajduje sie w poblizu osady. Zreszta przy nim zostalo wybudowane lavatoio, miejsce w ktorym dawniej kobiety robily pranie 🙂
Obok kosciola znajduje sie cmentarz z 1847 roku. Jest zamkniety na sznurek. Zajrzalam przez bramke i ujrzalam tylko jedna tablice nagrobkowa.
Stad zeszlismy ponownie do osady i zajrzelismy w zakamarki. Ciezko bylo rozstawac sie z tym miejscem. Panowal blogi spokoj, a wokolo sama natura.
Jestem przekonana, ze tu jeszcze powroce. To cudowne miejsce. Chce dowiedziec sie o nim wiecej 🙂
Na koniec zdjecie z drogi powrotnej: odpoczynek pod drzewem:
Ale serce mi waliło, jak ogladałam pani niesamowity fotoreportaz.A jak mi sie przysnia te opuszczone wnetrza? wolalabym zeby to byly widoki. Pozdrawiam
Pani Luizo, to rzeczywiscie duze przezycia. Ja mimo strachu lubie ten dreszczyk emocji.