Formentara – duże miasto widmo
Formentara znajduje sie w gminie Zeri. Ode mnie z Pistoi trzeba przejechac 175 km w jedna strone.
Z Pontremoli do Zeri droga pnie sie bez konca. Podroz trwa niby godzine (oczywiscie z Pontremoli), ale ciagnie sie i ciagnie… Dopiero w Coloretta znajduje sie pierwsze miasto z barem 😉 oraz jakiekolwiek informacje. Popytalismy sie najstarszych w miescie, ale jakos nic konkretnego nie umieli powiedziec. My mielismy w planie zrobic wycieczke do Formentara, Porcilecchio i Gurfuglieta. Miedzy Formentara a Porcilecchio mielismy znalezc sie w Cascine Landi z kilkoma ruinami. Panowie z baru odradzali wybieranie sie do Porcilecchio, bo nie ma sciezki, nie ma niczego… Ogolnie nas tylko zrazili, a nie dali konkretnych wskazowek.
Wedlug informacji znalezionych wczesniej w internecie udalo nam sie dotrzec do duzego placu parkingowego tuz przy napisie Formentara. Strzalka wskazywala, by kierowac sie na prawo.
Obok parkingu pasly sie owieczki 🙂
Droga prowadzaca do Formentara jest szeroka, ale kamienista i zwykly samochod zniszczylby sobie zawieszenie.
Po jakis 10 minutach od parkingu przed nami (po lewej stronie) ukazuje sie pierwszy dom, a dalej nastepne.
Dawniej w miasteczku mieszkali hodowcy bydla czy owiec. Przebywali tu od maja do pazdziernika. Zyli razem ze zwierzetami. Tu pod gora Colombo pelno jest pastwisk. Panuja wspaniale warunki do wypasu. Miasteczko zostalo opuszczone w latach 50-tych XX wieku. Coraz mniej ludzi zajmowalo sie hodowla owiec czy bydla…
Miasteczko bardzo mnie zaskoczylo, bo wydaje mi sie, ze jest tu sporo domow. Byc moze to jedno z najwiekszych miast obejrzanych przeze mnie. Domy sa ruinami, w srodku wszystko sie zapadlo. Jednak sciany nadal sie trzymaja.
Tylko jeden malutki domek jest odnowiony. To dawny budynek gospodarski, w ktorym suszono kukurydze. Na jednej stronie internetowej (kliknijcie tutaj) ze zdjeciami z 2007 roku budyneczek jest jeszcze ruina.
Drugim dobrze zachowanym budynkiem jest kosciolek: oratorium Swietego Bartlomieja. Przez otwarte okienka mozna zajrzec do srodka. Stoja lawy, na oltarzu polozony jest bordowy obrus, a po prawej stoi statuetka Marii owinieta w worek foliowy.
Przy domach za kosciolach wisza ostrzezenia, ze z dachu spadaja dachowki, zeby nie wchodzic do srodka, bo grozi to niebezpieczenstwem.
Ostatni dom w lesie ma rusztowania po jednej stronie. Czyzby ktos zaczynal tu prace remontowe? Jest tez kask robotniczy.
Przez srodek miasta przechodzi strumyk, ktory obecnie byl wysuszony. Ale na brzegu stal kamienny wodopoj, prawdopodobnie dla zwierzat.
Przy domku gospodarczym urzadzilismy piknik, na ktory zawsze czeka Julcia.
Ja obeszlam jeszcze raz wszystkie domy. Przed jednym z nich zostala zainstalowana umywalka 🙂
Po krotkim odpoczynku ruszylismy dalej w nieznane…
Nota: Zgodnie z przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 roku o PRAWIE AUTORSKIM I PRAWACH POKREWNYCH (DZ.U.nr 24, poz. 83) zabronione jest kopiowanie i rozpowszechnianie tekstu i zdjęć umieszczonych na tej stronie bez wiedzy i zgody autorki. Nie zgadzam sie na kopiowanie i przywlaszczanie tekstu z mojego bloga pod czyims imieniem czy nazwiskiem.