Morze na początku marca
W niedziele pojechalismy nad morze. W Pistoi wial troche wiatr, wiec obawialam sie ze w Lido di Camaiore bedzie zrywac „czapki z glowy”. Zazwyczaj, kiedy jezdzilismy tam na targi rekodzielnicze wialo. Niektorym niemalze stoiska odfruwaly 😉
A tu niespodzianka. Spokojne morze, cieplutko i woda tez niczego sobie.
Julcia od razu wskoczyla do niej. Nie zdazylam dobrze podciagnac spodni, a juz w polowie byla mokra. Potem to juz tylko trzeba bylo zdjac spodnie i powiesic na patyku, by wyschly. Z koszula i bluza to samo. Wskakiwala i wyskakiwala z wody. Potem zajecia sie szukanie muszelek. Pewna pani tez „pluskala” sie w wodzie.
Patykiem wyszukiwala piekne, pomaranczowe muszelki. Przystanela przy Julci i pomogla jej znalezc takie oto cuda.
Dzien byl wspanialy, relaksujacy. Jak mini wakacje.
Zapraszam na krotki filmik:
Po wylegiwaniu sie na plazy przyszla pora na spacer po deptaku. Wrocily wspomnienia, bo okazalo sie, ze to druga niedziela i jak zwykle: targ rekodzielniczy. Spotkalismy starych znajomych 🙂 Ale tylko trzech. Stara ekipa sie wykruszyla.
A, ze obok w Viareggio odbywal sie jeszcze karnawal, to co chwile przechodzili ludzie poprzebierani w rozne kolorowe stroje. Nie uwierzycie, ale przeszedl rowniez Papiez Franciszek ze skorta. Wszyscy sie odwracali…
Nasz pobyt w Lido di Camaiore zakonczylismy w lodziarni…
Mam nadzieje, ze takich slonecznych dni bedzie teraz coraz wiecej 😀
Tego morza to Ci zazdroszcze, nie bylam nad morzem od kilku lat…Kto nie lubi zbierac muszelek i czuc piasek pod nogami…
Fajny taki surealistyczny przekladaniec targ, deptak, papież, slonce..
Corcia Ci bardzo wyrosla, tak mi sie wydaje.
Fajnie tak wyrwac sie od codziennosci, chocby na kilka godzin 🙂
Oj, tak. To wyrwanie sie bylo mi potrzebne 🙂