Pomocna, niebieska walizka
Po „tournee” po Polsce, ktore trwalo 5 tygodni wrocilam do Toskanii. Samolot z Warszawy wylecial z godzinnym opoznieniem. Panowalo ogolne poriszenie na lotniisku, troche chaosu, samoloty wylatywaly nie w czasie, kolejki… Moze to wakacje?
Nasza podroz skladala sie z kilku etapow. Wychodzac z samolotu w Bolonii uderzyl nas zar bijacy z nieba i z asfaltu. Widzialam usmiech i zadowolenie na twarzach tych, ktorzy do Wloch przyjechali na wakacje. Ja za takim goracem nie przepadam. Zobczymy, jak rozwinie sie sytuacja w najblizszych dniach.
Podroz szla w miare sprawnie, az do momentu wyjscia z pociagu na stacji docelowej czyli w Pistoi.
Drzwi pociagu otworzyly sie, wszyly trzy pierwsze osoby. Nastepnie w momencie gdy do drzwi doszla Julcia, nagle, niespodziewanie zaczely sie zamykac. Przezylam sekundy paniki, a w raz ze mna wszyscy wysiadajacy. Cale szczescie, ze w zamykajace sie drzwi udalo mi sie wlozyc nibieska walizke. Wyciagnelam Julcie spod zamykajacych sie drzwi, ludzie (ci z peronu i ci w pociagu) usilowali z calych sil otwierac drzwi, te sie zamykaly…walizka zostala zgnieciona, upadla na peron….. Julcia krzyczala na cala stacje tak strasznie, ze myslalam ze zgniotlo jej reke. Ludzie rzucili sie na pomoc. Zatrzymano pociag, przyszedl konduktor, zawiadowca, wszyscy kolejarze. Chciano wzywac karetke pogotowia… Mozecie sobie wyobrazic… Trwalo to tak z 10-15 minut. Pociag nie odjezdzal. Ramie Julci spuchlo, ale nim ruszala. Byla mocno przestraszona. Dobiegl moj maz, ktory czekal na nas przed stacja. W koncu pociag ruszyl,ale tak naprawde konduktor nie chcial. Zawiadowca stacji kazal mu zablokowac popsute drzwi. Pociag odjechal, a wszyscy ze stacji czekali na decyzje, czy wzywac karetke czy nie. Naszym zdaniem, nie bylo takiej potrzeby. W kazdym badz razie mamy teraz 48 godzin na zlozenie skargi na koleje (trzeba isc na policje kolejowa). Ludzie, ktorzy byli swiadkami sami dawali nam swoje numery telefonow, ze moga zeznawac.
Wrocilismy do domu. Przylozylismy chlodny kompres. Opuchlizna powoli zaczela schodzic. Zobaczymy co bedzie dzisiaj.
Tak sobie mysle, ze gdyby nie niebieska walizka, to byloby zle. Jak tu czlowiek moze byc spokojny?
Olu, toz to horror! Cale szczescie, ze tak sie skonczylo. Biedna Julcia! Calusy!!!
Calusy, dzisiaj u Julci maly siniaczek. Nic wiecej. Na szczescie.
Przerazajaca historia! Traumatyczna!
Pewnie przez jakis czas bedziecie omijaly srodki komunikacji z automatycznymi drzwiami.
Koniecznie zlozcie zazalenie,nikt i nic nie jest Wam w stanie zrekompensowac strat moralnych,ale takich rzeczy nie mozna odpuszczac.Trzeba je naglasniac,aby cos takiego sie nie powtorzylo!
To wygladalo bardzo niebezpiecznie i takie bylo. Najgorsze, że Julcia teraz bedzie sie bala i żeby z ramieniem bylo wszystko w porzadku, zeby nie cierpiuala. Pewnie maz sie koszmarnie przestraszyl!. Wypocznij, bo przeciez bylyscie tyle godzin w podrozy, a potem zdecydujesz co dalej. Niesamowite, nawet jak czytam to powtorenie, to nadal brzmi to strasznie.Trzymaj sie 🙂
Oj, brzmi strasznie. Ja cala noc nie moglam spac. Ale Julcia dobrze, ma tylko lekki paseczek-sianiaczek. Ale delikatny.