Tajemnice Florencji odkrywane z Malgosia
Malgosia jest moja kolezanka z La Rivista. Piszemy artykuly do tego samego magazynu, ale jeszcze nigdy sie nie spotkalysmy. Ona w Polsce, ja we Wloszech.
Nadarzyla sie jednak okazja spotkania i tak to oto o godzinie 11 zobaczylysmy sie przy babtysterium we Florencji 🙂
Malgosia jest znawczynia Wloch. We Florencji tez byla kilka razy. Wiec zaproponowalam jej odkrywanie miasta z innej nieco strony. Niedawno zakupilam w ksiegarni ksiazke pt. Toscana insolita e segreta (Niezywkla i tajemnicza Toskania), w ktorej opisane sa ciekawostki roznych miast. Jest oczywiscie Florencja, a jak sie okazalo pozniej (w ksiegarni, bo Malgosia kupila taka sama ksiazke dla siebie) to istnieje ksiazka pt. Firenze insolita e segreta, czyli oddzielna pozycja wydawnicza dedykowana tylko temu miastu.
Zaczelysmy od babtysterium, pod ktorym sie umowilysmy.
Po prawej i lewej stronie poludniowych drzwi znajduja sie wykute prostokaty.
Ten po lewej nie wiadomo jakie mial znaczenie w przeszlosci 🙁
Natomiast wykuty prostokat po prawej to najprawdopodobniej miarka z VII-VIII wieku. Chodzi o sume dwoch stop krola Liutprando, ktora wynosila 51,5 cm. Miara ta, w niektorych miastach wloskich byla uzywana przez najblizsze tysiac lat.
Po prawej stronie bazyliki, pod numerem 54 (Piazza Duomo 54) znajduje sie kamien Dantego.
Podobno na tym kamieniu lubil siedziec Dante i przypatrywac sie pracom nad bazylika. Istnieje pewna anegdota, ktora opowiada ze pewnego dnia przechodzien spytal siedzacego poete: „oh, Dante, co lubisz jesc?”, a Dante odpowiedzial: „Jajko”. Rok po wydarzeniu ten sam przechodzien chcial zaskoczyc poete i zadal mu pytanie: „Z czym?”, a Dante w mig odpowiedzial: „Z sola!”
Jak widzicie miejsce gdzie znajduje sie kamien Dantego nie jeswt zbyt szanowane. Sklep z winami obok znalazl sobie miejsce by magazynowac kartonowe odpadki.
Z Placu Bazyliki ruszylysmy w strone ratusza, lecz poszlysmy troche okreznie. Wybralysmy ulice Vecchietti, gdyz na rogu z ulica Strozzi widnieje rzezba diabla.
Wykonana zostala z brazu przez Giambologna (Jean de Boulogne). Podobno wlasciciel budynku poprosil go o wykonanie tego diabla. W 1245 roku prekursor Savanaroli, dominikanin Pietro di Verona wypowiadal sie przeciwko herezji. Dzialo sie to na obecnym Placu Republiki. Nagle ukazal sie czarny kon z jezdzcem. Di Verona rozpoznal w nim samego dniabla. Dominikanin uczynil znak krzyza i kon uciekl pozostawiajac za soba dym…
Diabel jest dobrze widoczny, trzeba tylko podnosic glowe do gory i go szukac 🙂
Nastepnie wybralysmy droge wiodaca do Nowego Targu i dzika, do ktorego wrzuca sie pieniazki.
Naprzeciwko Nowego Targu znajduje sie Apteka Dzika.
Tuz przy wejsciu po prawej mozemy obejrzec wage prawdopodobnie z XVIII wieku.Sklada sie ona z siedzenia i wagi. Panie w aptece sa bardzo mile i pozwalaja na robienie zdjec. Turysci raczej tu nie zagladaja. Sa tylko klienci apteki, ktorzy wykupuja lekarstwa.
Natomiast na Nowym Targu znajduje sie „kolo” wstawione w podlodze targu. Trzeba sie troche nagimnastykowac, by je znalezc.
W ciagu dnia stoja tu stoiska z trbami, wyrobami skorzanymi, gadzetami, souvenirami z Florencji.
Przenioslysmy sie na Plac Signoria, gdyz w scianie ratuszowej widnieje ciekawy profil. Podobno wykul go sam Michal Aniol.
Istnieja dwie historie na temat tego profilu:
1.Michal Aniol zaczepiony zostal przez kogos. Udajac, ze go slucha, wykul jego profil w kamieniu.
2.Michal Aniol byl swiadkiem jak na placu mial byc wykonany wyrok smierci. Tak to wykul w kamieniu skazanca.
Wykuty profil mezczyzny jest dobrze widoczny. Nalezy przejsc obok rzezby Dawida i po prawej stronie drzwi ujrzycie wlasnie tajemniczy portret.
Po prawej od ratusza znajduje sie via de’ Neri. Trzeba przejsc jakies 200 metrow (na oko) i dojdziemy do skrzyzowania z ulica Don Giancarlo Setti, ktora jeszcze tak niedawno nazywala sie via San Remigio.
Nad naszymi glowami dostrzezemy dwie tabliczki informujace o stanie poziomu wod podczas powodzi:
1.Nizsza tabliczka oznacza poziom wod z 4 listopada 1333 roku
2.Wyzsza oznacza poziom woz z 4 istopada 1966 roku.
Dziwny zbieg okolicznosci ten 4 listopada, prawda?
Na via de’ Neri chwilke odpoczelysmy (czyt.: zjadlysmy schiacciate nafaszerowana pysznosciami) i ruszylysmy w strone Placu Santissima Annunziata.
Tam zainteresowane bylysmy pomnikiem i pszczolami.
Chodzi o to, ze jesli ktos zgadnie „na oko” ile jest pszczol (chodzi o podanie cyfry z pewnego przedzialu cyfr), to spotka go szczescie 🙂
Oto krotka relacja z liczenia pszczol:
Nasza uwage przyciagnal rowniez Palazzo Grifoni, gdzie na drugim pietrze powinno byc otwarte okno.
Podobno w tym oknie przesiadywala kobieta, ktora z utesknieniem czekala powrotu meza z wojny. Po smierci kobiety postanowiono zamknac okno. I wtedy zaczely sie dziac dziwne rzeczy: spadaly obrazy ze scian, gasily sie swiatla, meble zaczynaly sie ruszac. Tak wiec na nowo otwierano okno, by wszystko wrocilo do normalnosci. My jednak nie wiemy, o ktore okno chodzi. Czy to pierwsze po prawej, gdzie sa na pol otwarte okiennice?
Na Placu Santissima Annunziata znajduje sie Szpital Niewiniatek ze slynnym miejscem, „kolem”, do ktorego matki mogly klasc niechciane dzieci.
Pierwsze dziecko opuszczono tu w 1445 roku. Ruota degli innocenti dzialala do 1875 roku.
Od kilku lat w jednym z florenckich szpitali zainstalowano cos co przypomina dawny wynalazek z Placu Santissima Annunziata. Jest to niemowlece lozeczko. Kiedy tylko zostanie w nim polozone dziecko, w szpitalu, na oddziale niemowlecym,wlacza sie alarm i lekarze czy pielegniarki biegna na miejsce.
Z innym ciekawostek Florencji: odrylysmy buchette, przez ktore kiedys sprzedawano wino.
Ostatnim naszym przystankiem z serii tajemniczych miejsc byla ulica Cavour 3 oraz Palazzo Medici Riccardi. Na calym budynku widoczne sa kolka wykute w kamieniach. Podobno architekt budynku: Michelozzo di Bartolomeo Michelozzi tak zaznaczal kamienie, ktore mialy byc uzyte do budowy tego Palazzo.
To nie koniec tajemniczych miejsc. Jest ich oczywiscie o wiele wiecej.
Dzien jednak zblizal sie do konca i musialysmy wracac, kazda w swoja strone. Wszystko jeszcze do odkrycia!
Na koniec: pamiatkowe zdjecie 🙂
Bardzo ciekawy post! Tajemnice,a wlasciwie ich odkrywanie budzi emocje.Zwiedzanie „inaczej” na pewno utkwi w glowie turysty na dluzej.
takie zwiedzanie mi sie podoba!
Fajny pomysl, swietnie to opisalyscie! odwiedzilam z Toba i Malgorzata miejsca, ktorymi najczesciej dreptalam, bo ostatnio mieszkalismy przy ulicy Cavour 🙂
Cel na dziś – odszukanie waszych miejsc 😉
🙂