A moze ruderke?
Jutro o 11 mamy spotkanie na rondzie. Bedzie czekal tam agent nieruchomosci, ktory zawiezie nas do wymarzonej toskanskiej chalupy. Podobno niezbyt wychwalal teren otaczajacy dom. Uwazal, ze 400 metrow lasu prowadzacego do celu to niezbyt atrakcyjna sprawa. Nam wydaje sie wrecz odwrotnie. To superowo!!
Chiara wie, ze jest do remontu dach. Ciekawe, co jeszcze? Oby nie wszystko.
Dwa dni temu mialam sen, ze razem z nami pojechali wszyscy znajomi ktorych mamy. Tloczyli sie w drzwiach wejsciowych chalupy i czekali na wejscie schodami na pierwsze pietro. Bylo tyle ludzi i zamieszania, ze nagle zrobilo sie ciemno i (my najbardziej zainteresowani) nie zdazylismy obejrzec nieruchomosci. Zreszta agent (ten ze snu) powiedzial, ze po tej wizycie jest tyle osob chetnych na kupno, ze my nie mamy na co liczyc.
Ezio ze sklepu spozywczego „dodal optymizmu” mowiac, ze na remont takiego domu potrzeba bedzie 2 milionow euro. Zachwial mi sie grunt pod nogami. A Chiara myslala, ze za 20 tysiecy (euro) wyremontujemy dach. Zaczelam liczyc w myslach ile oliwy zdolamy uzyskac z drzew rosnacych wokol domu i co zrobimy z hektarami winogron? Moze wymyslimy jakies nowe wino, ktore odniesie sukces? Marne szanse, bo ja mam alergie na alkohol.