Przepis na oliwki od Ezio
Zgodnie z zapowiedziami dzieki temu, ze jest wreszcie ladna pogoda moglam wypuscic
sie na targ warzywny. Ulubiony rolnik bio – pan Andreini sprzedal mi surowe oliwki:
Popoludniowa pora zabralam sie do pracy. Z walizki z przyrzadami typu srubokrety, gwozdzie itd. wyciagnelam mlotek. Ezio uzywa tluczka do miesa, u mnie takiego sprzetu brak (czytaj:dom wegetarianski).Oto pierwszy ruch mlotkiem:
Oraz pierwsze rozprysniecie sie oliwy na kafelkach kuchennych:
Spostrzezenia:
1. kuchnia jest w oplakanym stanie, na kafelkach rozpryskana brazowa tlusta maz. strona pozytywna: unosi sie przepiekny oliwkowy zapach.
2.moja lewa reka trzymajaca oliwki jest tak naoliwiona, ze nie da sie jej umyc zadnym mydlem.
3.Ezio mowi, ze po 4-5 dniach woda w ktorej sa oliwki powinna zrobic sie przezroczysta. Watpie w to, moim zdaniem potrzeba przynajmniej miesiaca!! Stan obecnej wody: czarna, po wyplukaniu:czarna, po ponownym wyplukaniu: czarna.
4.lekkie bole w kregoslupie, zgniecenie mlotkiem kilograma oliwek to nie robota na 5 minut…
Rozgniecione surowe oliwki
Nastepy etap pracy to wymiana wody z oliwek 3 razy dziennie i tak przez 4-5 dni.
Po 4 dniach moczenia sie w wodzie, oliwki sa gotowe do jedzenia. Wystarczy tylko dodac
czosnek (ja dodalam bardzo drobno posiekane 2 zabki), peperoncino, sol i zalac wszystko
oliwa. Mysle, ze oliwki musza jeszcze troche polezec, „przegryzc sie”. Nastepnie bedzie
wspaniala przystawka!!
Oliwki po Kalabryjsku